Czarodziejki.net #4 - Kentarou Satou

TEMPEST NADCHODZI


Po tym, jak pierwszy to „Czarodziejek.net” okazał się wielkim pozytywnym zaskoczeniem, a kolejne odsłony serii okazały się jeszcze lepsze, na tom czwarty czekałem z wielka niecierpliwością. I cieszę się, że w końcu dorwałem go w swoje ręce, bo zabawa jak zwykle jest przednia. W końcu na jaw wychodzą niektóre kwestie, pojawiają się nowe pytania, a akcja się zagęszcza i staje się mroczniejsza (jeśli to w ogóle możliwe).


Aya i Tsuyo, dzięki pomocy Amagi, wracają do zdrowia. Wyleczona zostaje również Shoi. Wybawicielka jednak oferuje im o wiele więcej, niż tylko pomoc: wyjawia im bowiem jakże zaskakujący fakt, że swoją różdżkę dostała z zupełnie innego źródła niż one. Istnieje bowiem jeszcze jedna strona czarodziejek, a kto wie czy nie ma ich więcej, a ona sama dąży do współpracy. W jakiej sprawie? Wie czym ma być Tempest, do którego pozostał niecały miesiąc, ale są pytania, na które wciąż nie potrafi odpowiedzieć. Wszystko sprowadza się do tego (uwaga, spoiler!!!), że na Ziemię zstąpić mają Pradawni, a co za tym idzie większa część ludzkości najzwyczajniej w świecie umrze. Istnieją jednak sposoby przetrwania Tempestu – trzeba zaspokoić głód Króla Pradawnych, dostarczając mu negatywną energię. Jak to zrobić? Używając jak najwięcej mocy różdżek. Tylko te czarodziejki, które będą to robiły, przetrwają. Ale tu pojawiają się wątpliwości: jak mają przeżyć, skoro władanie magią szybko je zabija? O co więc właściwie chodzi w tym wszystkim? By się tego dowiedzieć nasze bohaterki postanawiają schwytać administratora…


Od samego początku seria „Czarodziejki.net” była krwawa, wulgarna i nie stroniła od tematów związanych z seksem. Tym razem autor, zachowując wszystkie te elementy, dorzucił do całości całkiem sporą dawkę mniej lub bardziej łagodnej erotyki, co jeszcze bardziej odcina to dzieło od najsłynniejszego w naszym kraju (i chyba na świecie także) dzieła tego typu – „Czarodziejki z Księżyca”. Ale mi takie dojrzałe podejście do tematu jak najbardziej odpowiada. I nie myślcie, że Kentarou Satou jedynie bawi się makabrycznymi i szokującymi elementami byle wywołać jakieś emocje w czytelnikach. W tym wszystkim kryje się całkiem sporo głębi i prawdy o ludzkiej naturze, a całość autentycznie wciąga.


Bo to w końcu oparta na intrygujących pytaniach apokaliptyczna historia. Momentami całość zmienia się w oparty na akcji horror, ale zarazem nie brak tu też lżejszych elementów, nuty uroku czy humoru, które równoważą sadystyczną stronę opowieści. Nie zapomnijcie dodać do tego świetnej szaty graficznej: prostej, brudnej, ale pełnej makabrycznych detali, które są w tym przypadku nieodzowne i pełnej dynamizmu. Efekt finalny jest świetny. Co prawda jest to rzecz stricte dla dorosłych czytelników, ale nie zmienia to faktu, że mamy tu do czynienia z jedną z najlepszych opowieści tego typu, jakie trafiły na polski rynek. Warto ją poznać i dać się wciągnąć w ten chory świat.


Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.









Komentarze