MROK
OBLEPIA KAŻDEGO
„Shiki”, „Shi Ki” czy jak właściwie
należy zapisać tytuł tej serii, to prosta, typowa fabularnie, ale bardzo
klimatyczna opowieść grozy. Taka, którą czyta się szybko, z przyjemnością i
ochotą na więcej. A ponieważ jednocześnie w ciekawym stylu łączy w sobie
zarówno japońskie, jak i europejskie lęki, powstało intrygujące dzieło.
Specyficzne, jeśli chodzi o szatę graficzną, która z pewnością nie każdemu
przypadnie do gustu, ale na pewno warto po nie sięgnąć i przekonać się czy
całość trafi w Wasz gust.
W tracie uroczystości Shimotsuki
Kagura w wiosce pojawia się doktor Ozaki. Towarzyszy mu Kirishiki, która, mimo
nawiedzającego ją lęku, jest przekonana, że kontroluje sytuację. Niestety,
wkrótce okazuje się, ze doktor ją zwiódł. Gdy mieszkańcy dowiadują się, że nie
ma ona żadnych oznak życia i jest shiki, nawet ci nieprzekonani do tej teorii
wpadają w słuszny gniew i zabijają bestię. To jednak zaledwie początek ich
działań, gdy krew gotuje się w żyłach, a gniew narasta, mieszkańcy nękanej
przez potwora wioski decydują się zapolować na shiki. Do czego jednak
doprowadzi obecna sytuacja? I co wydarzy się, kiedy zacznie się szaleństwo?
„Shiki” to horror, który debiutował
jakieś dwie dekady temu, zaczynając od light noveli. Kiedy książki przypadły
czytelnikom do gustu i doczekały się wznowienia, postanowiono zaadaptować je w
formie mangi. Jak się domyślacie (albo nie), także w tej wersji opowieść
spodobała się fanom i wkrótce doczekała się wersji anime. My w Polsce możemy
póki co cieszyć się jedynie mangową wersją (co, przyznam szczerze, bardziej
odpowiada mi niż light novele, których nie trawię) i, jak wspominałem na
początku, jest to opowieść udana i ciekawa. Bardzo klasyczna, jeśli chodzi o
treść i poprowadzenie akcji, ale posiadająca znakomity klimat. Klimat, który
przejął władzę nad całością, wypierając nawet obecny początkowo humor.
Co, oczywiście, wyszło serii na
dobre. Anemiczne, nienaturalnie wychudzone postacie snują się tu w mrocznych
sceneriach, cień zalega między drzewami wszędobylskiego lasu, okna domów wydają
się martwe tak, jak oczy niektórych bohaterów, a przecież jest tu i makabra, i
konkretne, dynamiczne sekwencje – i jakiś taki duszny mrok, oblepiający
czytelników i bohaterów. Wszystko to wygląda znakomicie (spora w tym zasługa
przerobienia autentycznych zdjęć na rysunki, co dodaje całości realizmu) i
świetnie spełnia swoją rolę. Mangę ogląda się z dużą przyjemnością, z dużą
przyjemnością także się ją czyta. „Shiki” to po prostu kolejny dobry horror z
Kraju Kwitnącej Wiśni, nawet jeśli nie jest zbyt wymagającą lekturą.
Właściwie jedynym minusem jaki
naprawdę mogę wymienić, to ten, że właściwie brak tu zaskoczeń. Od samego
początku rzecz zmierzała w oczywistym kierunku i nic się w tym nie zmieniło.
Ale mimo tal bezpiecznego podejścia, całość jest udana i warta polecenia
miłośnikom horrorów.
Komentarze
Prześlij komentarz