PRZESZŁOŚĆ
NIE ŚPI
„Murcielago” to seria, przygodę z
którą zacząłem właściwie dla zobaczenia czy da się to czytać. Doświadczenie z
mangami typu yuri przekonało mnie, że tego typu mangi ograniczone są do
elementów gatunkowych, a wszelka potencjalna fabuła jest jedynie pretekstowa
(to samo tyczy wszelkiej maści erotyków, BL i tym podobnych dzieł). Na
szczęście w tym przypadku okazało się, że samo yuri znajduje się gdzieś na drugim
planie, a siłą nośną całości są akcja, klimat i kryminalne zagadki, momentami
ocierające się o horror. I nie można też zapomnieć o uroku. W ten sposób w moje
ręce trafił kawał dobrej opowieści, którą warto polecić nawet tym czytelnikom,
nietrawiącym girl love.
Nadszedł czas ostatecznej
konfrontacji z zabójczynią mistrzów miecza. Hikaru Miyamoto, dziewczyna opętana
przez ducha swojej starszej siostry, Kurono, nie jest łatwym przeciwnikiem, bo
jej zdolności bojowe okazują się być zadziwiająco zaawansowane. Jak Kuroko
poradzi sobie z tym zadaniem? Kto przetrwa, a kto zginie? I czy ktoś w ogóle
jeszcze będzie musiał ginąć?
To jednak tylko początek tego, co
czeka na naszych bohaterów. Kuroko i jej towarzysze nigdy nie mają zbyt wiele
szczęścia do odpoczynku i nie będą mieli tym razem. Kiedy sekta „Virginal Rose”
chce przeniesienia grobu jej dawnej przywódczyni Gold Marie, okazuje się, że
jej trumna jest pusta. Czyżby ktoś zabrał ciało? A jeśli tak to po co? Kiedy
pojawiają się pierwsze ofiary, jasne staje się, że przeszłość nie śpi, ale z
jakim zagrożeniem tym razem przyjdzie zmierzyć się Kuroko i pozostałym? I co z
tego wyniknie?
Ta seria to takie męskie, samcze
wręcz, ale udane połączenie motywów doskonale znanych z różnych filmów.
Podkręcone oczywiście, przepuszczone przez autorski filtr i podane w sposób
krwawy, ale jednocześnie z przymrużeniem oka. Makabryczne detale, których autor
bynajmniej nie unika, zostają zrównoważone przez humor i urok, których głównym
źródłem jest Hinako – Człowiek Bułka, mój ulubiony element całej serii i rzecz,
która z miejsca mnie do niej przekonała. Ale spokojnie, kryminał / thriller /
horror też są bardzo udane.
A co z samą erotyką? Nie jest jej
tak dużo, jak można by się spodziewać tudzież obawiać. Scen seksu jest niewiele,
detali anatomicznych jeszcze mniej, choć autor dobrze to maskuje. Bohaterki są
przede wszystkim wyzywające, ubrane w obcisłe stroje, z których ich kształty
wręcz się wylewają i ukazane tak, by podkreślać ich atrybuty. Owszem nagość i
sporo wilgotnych scen też się pojawia, ale w stonowanej formie, choć
jednocześnie miłośnicy podobnych rzeczy bynajmniej nie będą zawiedzeni, kiedy
sięgną po całość.
Wszystko to wieńczy dobrze dobrana
szata graficzna. Z jednej strony prosta, atakująca nas ekspresyjnymi, zabawnymi
scenkami, z drugiej mroczna i pełna makabry. W skrócie: prawdziwi faceci i
miłośnicy krwawych opowieści będą zachwyceni. Bo choć nie ma tutaj większej
głębi (chyba, że podchodzić do tego określenia z podtekstem), zabawa jest
naprawdę przednia i trudno się od niej oderwać.
Komentarze
Prześlij komentarz