PRZYJACIÓŁKI
NA ZAWSZE
Jak literatura młodzieżowa, to musi
traktować o przyjaźni. Nie ma innej opcji. Niezależnie jaki gatunek dzieł
skierowanych do tej grupy wiekowej weźmiecie, czy to będzie fantastyka, czy
przygodowa historia wakacyjna, czy szkolne dzieje, czy wreszcie romans, zawsze
przyjaźń gra tu jeśli nie pierwsze, to na pewno bardzo wyraźnie słyszalne
skrzypce. W przypadku serii „Nierozłączki” mamy do czynienia z opowieścią
stricte o przyjaźni. Bardzo przy tym sympatyczną, pouczającą i wartą polecenia
młodym czytelnikom.
Jeśli nie czytaliście dwóch
poprzednich tomów, w skrócie rzecz traktuje o Lilce i Pestce, dwóch
dziewczynkach, które wcale nie chciały się polubić. Jak to jednak w życiu bywa,
los miał wobec nich swoje plany. Zaprzyjaźniły się i teraz śmiało można nazwać
je nierozłącznymi.
W tym tomie natomiast czeka na nie
prawdziwie szalone wyzwanie. A wszystko zaczyna się niepozornie, bo od
koszmarnie nudnej lekcji „Rzuć wszystko i czytaj”. Inne dzieci bawią się
nieźle, ale nie Pestka. Dla niej książka o kotach, choć lubi te zwierzęta, to
mały koszmarek. Jak więc ma przetrwać najbliższą godzinę? I tu z pomocą
przychodzi jej wychowawczyni, która wręcza jej lekturę o rekordach. Książka
okazuje się tak interesująca, że wzbudza fascynację w całej klasie, a stąd już
blisko do działania. Każdy chce pokazać, że w czymś jest najlepszy i będzie w
stanie pobić własny rekord. Ale gdy wszyscy próbują typowych wyzwań, Pestka i
Lilka decydują się na rzecz bardziej niezwykłą i szaloną. Co z tego wszystkiego
wyniknie?
Na pewno dużo dobrej zabawy dla
czytelników, bo te dwie dziewczyny uwielbiają pakować się we wszelkiej maści
niecodzienne sytuacje i robią to z urokiem. I z równie dużym urokiem wygrzebują
się ze wszelkich tarapatów, a czytelnicy czerpią sporą przyjemność z obserwowania
tego wszystkiego. Nie tylko czytania, ale i obserwowania właśnie, bo
„Nierozłączki” to bogato ilustrowane książki, które zarówno w warstwie
tekstowej, jak i graficznej zachowują naprawdę dobry poziom.
Owszem, jak na książki dla najmłodszych
czytelników przystało, tak i „Lilka i Pestka biją rekord świata” jest
dostosowana do ich oczekiwań. Treść i styl są więc proste, ale na szczęście nie
prostackie. To lekka lektura, podana na dodatek całkiem sporą czcionką,
ułatwiającą samodzielne czytanie, ale naprawdę udana – i to nawet z perspektywy
dorosłego odbiorcy – a także pouczająca. Owszem, to głównie historie o wadze
przyjaźni i potrzebie posiadania kogoś bliskiego, ale nie tylko i w tym „nie
tylko” kryje się naprawdę sporo.
Wszystko to wieńczy ładne wydanie,
czyli standard dla Egmontu. Kto więc szuka miłej lektury dla swoich pociech czy
młodszego rodzeństwa, śmiało niech sięgnie po tę serię. Tym bardziej, jeśli
Wasza pociecha to dziewczynka.
Ja mam dla Was kod rabatowy
pozwalający kupić Wam w sklepie wydawnictwa książki z tej serii taniej o 40%, wystarczy że klikniecie na baner poniżej. Rabat działa od 18 do 30.09. 2019. Kod rabatowy: ksiazkarnia.
A wydawnictwu Egmont dziękuję za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz