PRZESZŁOŚĆ
JEST TERAZ
Kiedy sięgałem po pierwszy tomik
„Plunderera”, nie byłem pewien co z tego wyniknie. Jednak jako fan shounenów
nie mogłem po prostu darować sobie poznania tej serii. I jakże się z tego faktu
cieszę, bo w moje ręce trafiła jedna z najciekawszych opowieści tego typu
ostatnich lat. Oparta na dynamice, humorze i tajemnicach, okazała się czymś
więcej, niż tylko kolejnym bitewniakiem, gdzie dziewczyny co chwila świecą
majteczkami (i nie tylko), a faceci są tymi nieskalanymi wybrańcami. I jak przy
tym rewelacyjnie wykonana!
Bohaterowie przenieśli się w czasie
by odkryć, jak wyglądał świat w czasach, gdy Rihito był młody. To, co zobaczyli
na własne oczy, wstrząsnęło nimi. Ale to zaledwie początek…
Nauka w szkole trwa. Dalsza kariera
uczniów zależy tylko od jednego – gwiazdek, jednak Rihito, wyjątkowy absolwent,
nie ma żadnej. Jak sobie poradzi ze zdobyciem ich? Czy ginące gwiazdki to jego
wina? I kim jest tajemniczy podglądacz z damskiej łaźni? To tylko niektóre z
pytań. Rihito, zaczyna coraz bardziej wątpić w sens co do tego wszystkiego i
zastanawiać się nad własną przyszłością, ale gdzie może go to zaprowadzić?
Chyba wiecie, za co shouneny są tak
uwielbiane na całym świecie. Amerykanie od zawsze swoje głównonurtowe komiksy
dedykowali do nastoletnich chłopców, którzy zresztą stanowią największą grupę
odbiorców opowieści tego typu. Shounen też celuje w ten właśnie target i robi
to jeszcze skuteczniej, niż wydawane w USA zeszyty. Tam głównie historie
opierają się na twardych facetach, seksownych kobietach w obcisłych wdziankach,
przygodach i walkach. Mangi dla chłopców oferują to wszystko, ale jednocześnie
idą nieco dalej, a przy okazji serwują nam zdecydowanie więcej atrakcyjnych
elementów.
Wszystko to widać wyraźnie w
„Plundererze”. Jest tu akcja, są tajemnice, walki, twardzi faceci, seksowne (i
dobrze obdarzone przez naturę) bohaterki, akcja, potężni wrogowie… Ale na tym
nie koniec. Bo mamy tu i solidną dawkę humoru, i łagodną erotykę i sporą dozę
mocnych scen także. I bo w tej serii czuć zagrożenie, walki bywają brutalne, a
to, co spotyka bohaterów, potrafi zrobić wrażenie większe, niż typowe pojedynki
w komiksach superhero. A przecież mamy tu też świetne skonstruowany świat,
wciągającą fabułę, którą czyta się szybko i przyjemnie – i z narastającą coraz
bardziej ochotą na więcej – oraz nieźle skrojone postacie.
A wszystko to po prostu
rewelacyjnie zilustrowane. „Plunderer” ma świetny klimat i to pierwsze, co
rzuca się w oczy. Jednak bohaterowie też są rewelacyjnie uchwyceni w swej
prostocie, a całość wieńczy doskonałe oddanie zarówno świata, jak i walk.
Wpadające w oko plenery, wciągająca dynamika, wreszcie także urzekający urok,
którego całości nie brakuje. Jeśli więc jeszcze nie znacie „Plunderera”, a
cenicie dobre opowieści – nieważne shounen to, akcyjniak, bitewniak, fantasy
czy cokolwiek z nimi powiązanego – sięgnijcie koniecznie.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnieni egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz