Mister Miracle to postać na polskim
rynku bliżej nieznana, więc wydanie poświęconemu jej albumu – i to tak
ekskluzywnego – z pewnością wiązało się ze sporym ryzykiem. Gwarantem sukcesu w
tym wypadku miało być nazwisko twórcy, czyli Toma Kinga, scenarzysty „Batmana”
z „Odrodzenia” i znakomitego „Visiona”. I miejmy nadzieję, że ów sukces całość
odniesie, bo chociaż nie jest to rzecz tak udana, jak wspomniane przygody
Visiona czy najlepsze odsłony Człowieka Nietoperza, to nadal naprawdę dobry
komiks. Tym bardziej, jak na tak mało atrakcyjny schemat fabularny, jaki wiąże
się z tym bohaterem.
Poznajcie Scotta Free, iluzjonistę,
członka Ligii Sprawiedliwości i człowieka, którego można nazwać mistrzem
ucieczek. Pytanie jednak czy ktoś, kto zdołał wyrwać się z sierocińca Babci
samo Dobro na Apokolips i znaleźć schronienie na Ziemi, rzeczywiście jest w
stanie uciec wszystkiemu i wszystkim? Dla Scotta nadchodzi pora największej
ucieczki – przed śmiercią. Czy zdoła jej dokonać?
Mister Miracle jak dotąd właściwie
nie doczekał się nigdy wydania solowego komiksu na polskim rynku. A pisząc
właściwie mam na myśli, że nie opublikowano poświęconego mu albumu, choć trzeba
nadmienić, że w jednym z tomów „Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics” mieliśmy
okazję przeczytać dodatek w postaci debiutanckiego zeszytu tej serii. Nie była
to jednak opowieść zbyt udana, a
kuriozalne wręcz nazwy czy to tytułów, czy wydarzeń wprost śmieszyły. Poza tym
Mister Miracle pojawiał się to tu, to tam w najróżniejszych zbiorowych
opowieściach od DC i to tyle z jego kariery w Polsce.
Teraz się to jednak zmieniło.
Wszystko dzięki Tomowi Kingowi, scenarzyście komiksowym, który swoją karierę w
branży zaczynał od roli stażysty w DC i Marvelu (był nawet pomocnikiem Chrisa
Claremonta), by po wydarzeniach z 11 września dołączyć do CIA. Na szczęście po
siedmiu latach zajmowania się antyterrorystycznymi operacjami urodziło mu się
dziecko, a on sam porzucił karierę agenta na rzecz pisania. Na szczęście, bo
tak zrodziło się wiele świetnych komiksów. „Batman” w jego wykonaniu co prawda
nie zawsze zachwyca, ale kiedy King snuje obyczajowe opowieści o tym herosie,
robi to w naprawdę świetny sposób, a i jego przepełnionym akcją fabułom niczego
nie brać. Na prawdziwe wyżyny swojego talentu wspiął się jednak w obyczajowym,
filozofującym „Visionie”. Jeśli zaś chodzi o jedno z jego najnowszych dzieł,
„Mister Miracle”, to jest to opowieść bardziej rozrywkowa i lżejsza, ale nadal
udana.
Podstaw całości jest akcja, ale też
i całkiem udane skupienie się na postaci i jej psychologii. Bo „Mister
Miracle”, będący połączeniem kosmicznego w swoich korzeniach superhero z
science fiction, gdzie widać echa złotej ery gatunku, i obyczajową opowieścią o
mistrzu ucieczek, w dobrym stylu balansuje na cienkiej linie rozdzielającej różne
gatunki. King serwuje nam tu kolejną dobrą opowieść, o wiele lepszą niż można
by sądzić po temacie – i całkiem przyzwoicie narysowaną. Świetne zbiorcze
wydanie całej napisanej przez niego serii w jednym albumie też robi spore
wrażenie. Jeśli więc lubicie prace scenarzysty albo po prostu dobre komiksy od
DC, powinniście „Mister Miracle” poznać.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza