WRÓG
ATAKUJE
„The Promised Neverland” to
opowieść, która wciąga, jak choroba. Owszem, najbardziej porywała wtedy, kiedy było
w niej najwięcej niepewności (czyli zanim liczba tomików osiągnęła wartość
dwucyfrową), ale i tak opowieść przez cały czas trzyma wysoki poziom. I nie
inaczej jest z najnowszym, trzynastym już tomikiem, który miłośnikom serii
zapewni wrażenia, jakich oczekiwali i sprawi, że tylko będą mieli ochotę na więcej.
W tym świecie spokój nigdy nie trwa
długo. Emma przekonała się o tym nie raz i przekonuje znowu, kiedy dochodzi do
ataku. Bezpieczna przystań jest zagrożona. Wróg się zbliża. Śmierć jest kwestią
czasu. Jak potoczą się nadchodzące wydarzenia?
Ta seria to rzecz specyficzna. Pytania
i zagadki, zaskoczenia, nieoczekiwane zwroty akcji, sympatyczne postacie, nuta
uroku, solidna dawka grozy i jeszcze więcej zagrożenia – tak w skrócie można
podsumować całość. Wydarzenia i kolejne zagrożenia następują jedne po drugich,
bohaterowie nie mają chwili spokoju, ciągle coś na nich czyha a nawet znajdują
chwilę spokoju, jest to spokój pozorny i pełen niepewności.
Wszystko to sprawia, że trudno
traktować „Promised Neverland” jako lekturę lekką, prostą i przyjemną, nawet
jeśli okładki mogą sugerować coś innego. Napięcie jest obecne cały czas,
mroczny i duszny klimat nie odpuszcza właściwie ani na chwilę, a tempo akcji
nie pozwala na złapanie głębszego oddechu. Całość czyta się za to szybko i
jeśli lubicie horrory także przyjemnie (jest tu jedna naprawdę mocna scena) a twórcy
gwarantują, że wszystko to przygotowane zostało na naprawdę świetny poziomie.
Szczególnie, że ilustracje Posuki
Demizu są po prostu rewelacyjne. Rysunki mangaczki, tak znakomite, pełne
lekkości, uroku i słodyczy, ale i detali robią wielkie wrażenie. Sporo w nich
realizmu, choć połączonego z cartoonowością, mrok oddany został znakomicie, a
całość, choć wygląda jak najbardziej typowo dla mangi, ma też sporo
naleciałości kojarzących się z komiksami europejskimi, co dodaje tytułowi nuty
świeżości.
Tradycyjnie więc nic więcej dodawać
nie muszę. Miłośnicy horrorów, fantastyki i opowieści akcji, gdzie zagrożenie
czai się na każdym kroku, a tajemnic nie brakuje, a jednocześnie w całości
mnóstwo jej uroku powinni zapoznać się z „The Promised Neverland”. Naprawdę
warto.
Dziękuję wydawnictwo Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz