MAGI
POPRAWIA SMAK
Kolejne tomiki „Magi” za mną więc
wracam do Was z recenzją. Dotąd zabawa była znakomita, wciągająca, porywająca…
Teraz jest jeszcze lepiej. Im dalej brnę w całość tym wolniej się ją czyta –
dialogów bowiem nie brakuje – ale coraz bardziej się z tego cieszę. Bo „Magi”
to zabawa, której końca się nie chce i chociaż na polskim rynku możemy cieszyć
się już 27 tomikami a kolejne już niedługo trafią na sklepowe półki, wraz
odnosi się wrażenie, że i tak skończy się za szybko. Ale nie myślmy o tym i
póki co zanurzmy się w ten magiczny świat.
Alibaba zdobył nowe moce i toczy
walkę ze swoim przyjacielem Kassimem. Czym się jednak ona skończy? Potem na bohaterów
czekają treningi, a w końcu wyruszenie do kolejnego labiryntu. Problemów jednak
przybywa z każdą chwilą a co gorsza ich skala robi się coraz większa…
Najpierw pokochałem „Magi” za ten
shounenowy klimat, za to tempo, humor i bohaterów skrojonych według wzorców,
które lubię. Mogłem nie pokochać, bo nie znoszę arabskich klimatów „Baśni
tysiąca i jednej nocy” i nie trawię filmów typu „Aladyn”, a jednak. Potem do
pozytywów całości doszedł jeszcze ten znakomity klimat, niby lekki, ale pełen
mroku i świetne walki. A teraz? Teraz jeszcze wymieniłbym do tego tajemnice,
które może nie stanowią siły nośnej serii, ale na pewno pozostają wyraziste i
skutecznie rozpalają wyobraźnię czytelników.
Oczywiście całość to także rzecz
doskonała dla miłośników bliskowschodnich baśni, podań i legend. Tu znane
doskonale postaci – zarówno te najbardziej, jak i najmniej oczywiste – miejsca
i wydarzenia mieszają się z typowymi dla shounenowych bitewniaków schematami i
elementami, a wszystko to podlane zostaje solidną dawką fantasy. Magia,
niezwykłości, epickie bitwy, egzotyczne miejsca, piękne i seksowne kobiety,
humor, akcja… Długo by wymieniać, ważne że całość czyta się znakomicie i
wciąga.
I jak doskonale przy tym prezentuje
się od strony graficznej. Zaczęło się dość prosto i niepozornie, choć z
wyraźnym charakterem, potem kreska stała się mroczniejsza i bardziej realistyczna
i taka już została, a mnie osobiście bardzo to odpowiada. Postacie są
wyraziste, świat znakomicie oddany, dynamika walk… Czyli wszystko jest takie,
jakie powinno być w dobrym shounenie.
Nic więcej chyba dodawać nie
trzeba. Kto lubi takie opowieści, koniecznie „Magi” poznać powinien. Nie
doprawi nim co prawda żadnego dania, ale na pewno może pochłonąć tomik, wciągając
przy tym dobre jedzenie. I przy okazji na pewno poprawi smak nudnego dnia.
Komentarze
Prześlij komentarz