ROMANTYCZNO-EROTYCZNA
KOMEDIA POMYŁEK
Pamiętacie Emę Toyamę? Trudno ją
nazwać wybitną mangaczką, bo jej „Psy na mangę” były jedynie niezłą rozrywką.
Ale w przypadku „Sekretu panny Watanuki” udało jej się stworzyć naprawdę dobrą
komedie pomyłek. Romantyczno-erotyczną komedię pomyłek, by być dokładnym. I to
na dodatek taką, która spodoba się i dziewczynom, i chłopakom.
Relacje miedzy bohaterami nabierają
tempa, kiedy Owaru wyznaje Leili, że jego marzeniem jest pokochać kogoś całym
sercem. Nic trudnego? Nie do końca, bo żeby kogoś pokochać, chłopak najpierw
musi… iść z tym kimś do łóżka. Kolejność nie ta, ale Leila zapewnia go, że
spełni jego marzenie. Co to jednak tak właściwie będzie oznaczać? Na naszych
bohaterów znów czekają liczne szalone i pomylone przygody!
„Sekret panny Watanuki” to manga nietypowa.
Spójrzcie tylko na jej tytuł – brzmi jak coś, co kryje tandetne romansidło,
pewnie jeszcze utrzymane w wiktoriańskich klimatach. Gatunkowo opowieść też
zdaje się to potwierdzać, bo właściwie mamy to do czynienia z komedią
romantyczną spod szyldu shoujo. Ale wystarczy zacząć by przekonać się, że
bliżej całości do przesyconego erotyką shounena, niż czegokolwiek innego.
O Emie Toyamie udało się połączyć –
i to w całkiem zgrabny sposób – stylistyki tych dwóch mangowych światów.
Niewybredne żarty erotyczne, dużo seksualnych aluzji, humor niewysokich lotów,
wpadki bohaterów, którzy kończą w komicznie dwuznacznych pozach czy sytuacjach…
Ale jednocześnie jest w tym kobieca delikatność, miłosne zawirowania, skupienie
się bardziej na przystojnych chłopcach niż seksowych dziewczynach, dużo
romantyzmu… Coś dla obu grup docelowych, zmiksowane w smakowitą całość i mogące
zachęcić odbiorców do sięgnięcia po gatunki, które dotąd omijali.
Tym bardziej, że całość wieńczy znakomita
szata graficzna. Udana była już w przypadku „Psów na mangę”, tu jednak Ema
Toyama pokazała na co ją naprawdę stać. A przecież oba tytuły nie dzieli
praktycznie żadna różnica czasu – „Psy” zakończyły się w roku 2014, „Watanuki”
zaczęła od razu po nich. Ale widać tu więcej detali, bardziej dopracowaną
kreskę, większe zagęszczenie w kadrach, lepiej używane rastry i tym podobne
elementy. Wszystko to wygląda naprawdę znakomicie, gdzieś – znów – na styku
typowych shoujo z elementami, które chyba każdy kojarzy głównie, jeśli nie
jedynie, z shounenami.
Jeśli zatem lubicie szojki i
szoneny ;) zachęcam do poznania. Oczywiście o ile macie ochotę na
erotyczno-romantyczną komedię pomyłek. Wtedy dobra zabawa gwarantowana.
I dziękuje wydawnictwu Waneko za udostępnienie
mi egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz