NOWA
MAGIA
Poprzedni tomik „Card Captor Sakury” zakończył się
tak, że właściwie niewiele zostało już do dodania. Bohaterka osiągnęła swój
cel, dowiedziała się czego, miała się dowiedzieć, ocaliła świat… Wiecie, jak to
jest. Ale autorki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa i tak oto na rynku
pojawił się właśnie ciąg dalszy. I jest to ciąg dalszy równie ciekawy, co
dotychczas, ukazujący jednocześnie, że panie z grupy Clamp miały pomysł na
swoją opowieść i dobrze go wykorzystały.
Udało się! Sakura odnalazła wszystkie karty Clowa,
została ich panią, pokonała ostatnie trudności, ocaliła miasto i świat…
Wszystko zdaje się iść idealnie, ale w jej głowie wciąż pobrzmiewają słowa
twórcy kart: „Niebawem za moją sprawą czeka cię wiele kłopotów” i rzeczywiście…
Chwilowy spokój przerywa pojawienie się w klasie
nowego ucznia. Wraz z nim w okolicy znów zaczynają dziać się dziwne rzeczy i
wszystko wskazuje na to, że dzielna Sakura będzie musiała stawić czoło nowym
problemom. Problemom, które okazują się być o wiele większe, niż mogła kiedykolwiek
sądzić, bo tym razem znana jej magia nie działa. Jak ma sobie poradzić z tym,
co się dzieje? Musi nauczyć się nowych sztuczek, ale czy zdoła? I o co tym
razem będzie toczyła się gra?
„Card Captor Sakura” to taka lekka, sympatyczna
opowieść z założenia dla dzieci, ale nie tylko dla nich. Prosta fabuła,
oczywiste rozwiązania fabularne i oparcie całej historii na walkach i
zbieractwie niczym niezliczone hity, od „Dragon Balla”, przez „Pokemony” i
„Yu-Gi-Oh” po „Beyblade”, prosto skrojone postacie… Długo można by wymieniać.
Minusy? Na pewno nie dla dzieci, tak samo, jak i pewna naiwność tej serii nie
będzie dla nich niczym negatywnym. A co z dorosłymi? Zależy od tego, jaką grupę
reprezentują: jeśli wychowali się na podobnych opowieściach w dobie boomu na
mangę i anime w Polsce, to będzie dla nich sentymentalna rzecz, jeśli nie…
I tu docieramy do pozostałych elementów serii. Bo
może i „Card Captor Sakura” jest prosta i dziecięca, ale przede wszystkim ma w
sobie mnóstwo uroku. Uroku, słodyczy, delikatności, lekkości, zwiewności. Sporo
w tym też humoru, ale i dla miłośników nieco mocniejszych elementów nie
zabrakło tu miejsca. Jest przecież akcja, dobre tempo, walki, czasem pojawia
się odrobina mroku, nie brak za to tajemnic, które podsycają czytelniczą
ciekawość. A to już rzeczy, które przecież do gustu przypadną nie tylko młodym
odbiorcom.
Wszystko to wieńczy znakomita szata graficzna,
lekka, prosta, unikająca czerni, ale jakże urocza i świetne wydanie.
Powiększony format tomiku, ujmująca błyszcząca delikatnie obwoluta, sporo
kolorowych stron, które wypadają naprawdę rewelacyjnie… Nic tylko chwytać za
tomiki i czytać. I dawać dzieciom, niech rozpoczną przygodę z mangą, bo akurat
ta seria dobrze się do tego nadaje.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz