CZARODZIEJKI
NA WOJNIE
Nastoletnie dziewoje powracają by ukarać… Okej, by
zemścić się na tych, którzy im zawinili. Z różdżkami w ręku i wściekłością,
gotowe są na wszystko by nie tylko osiągnąć swój cel, ale i udowodnić, że
„Czarodziejka z Księżyca” to nie jedyny naprawdę znakomity reprezentant magical
girls. A poza tym Usagi to przy nich naiwna idiotka, która w świecie, w jakim
przyszło im żyć, nie przetrwałaby pewnie nawet tygodnia.
Sytuacja jest coraz trudniejsza i bardziej
niebezpieczna. Konflikt z administratorami nie tyle trwa, ile z każdą chwilą
narasta, problemów przybywa, a dziewczyny, choć mają plan, mogą nie mieć
najmniejszych szans w starciu z wrogiem. Nadchodzi czas ważnych decyzji, ale
jakie będą ich skutki? Czy dowiemy się w końcu kim są administratorzy i
czarodziejki i po co dzieje się to wszystko? I co z Kaname?
Tam, gdzie „Czarodziejka z Księżyca” była słodka,
zabawna i urocza, „Czarodziejki.net” są brudne, mroczne, brutalne i wulgarne.
Tak najprościej można podsumować porównanie obu serii. W „Sailorkach” magia
była czymś wspaniałym, co pozwalało zwykłej roztrzepanej nastolatce walczyć ze
złem, na drodze ku wielkiej miłości. Tu miłości nie ma. Nawet relacje rodzinne
są brudne. Co gorsza jednak magia sama w sobie nie jest niczym wspaniałym, bo
jej użyciu okupuje się skróceniem własnego życia, a skutki bywają zarówno
nieprzewidywalne, jak i makabryczne.
Ba, gdyby to było tylko tyle… Ci, którzy podarowali
różdżki dziewczynom, są dalecy od bycia dobrymi, wszystko zmierza tu do
wielkiej katastrofy, a młode czarodziejki wcale nie chcą walczyć o dobro tylko
się zemścić. Proste. I jakże ludzkie. Niektóre z nich czerpały korzyści z magii,
inne robiły z niej nieszczególnie dobry użytek, żadna nie ma pojęcia o co
właściwie w tym wszystkim chodzi, ale chcą się tego dowiedzieć. I właśnie
tajemnice, brud i akcja napędzają tę serię, sprawiając, że czyta się ją
wyśmienicie. Nie jest to opowieść dla każdego, a już na pewno nie dla dzieci,
niemniej dorosłym miłośnikom mangi trzeba całość gorąco polecić, bo po prostu
jest tego warta.
I rewelacyjnie zilustrowana. Grafiki są może i
proste, ale jest w nich zdecydowanie coś więcej, niż tylko dość charakterystyczna
kreska. Co takiego? Spora doza realizmu, genialne oddanie różnych aspektów
opowieści, rewelacyjny klimat, a i dla miłośników seksownych nastolatek w dość
kusych wdziankach (dziewczyny nie mają tu może mundurków, których spódniczki
coś podwiewa, ale zwyczajne codzienne stroje też mogą być takie) również coś
się znalazło.
W skrócie: dobra, mocna seria dla starszych
odbiorców. Może i krwawa, może i wulgarna, ale wcale nie głupia. I jak wciągająca.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza
do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz