Strrraszna historia: Krwawe rewolucje - Terry Deary, Philip Reeve

STRRRASZNIE KRWAWA HISTORIA


Seria „Strrraszna historia” powstała jako edukacyjny cykl oparty na serwowaniu młodym czytelnikom ciekawostek niegrzecznych, lekko makabrycznych czy strasznych, które najskuteczniej do nich przemawiają. Nie wszystkie tomy do końca wpasowują się w ten temat, ale niniejszy na pewno doskonale oddaje duch tego, czym miał być seria. Ale czego spodziewać się po książce, która wita nas tytułem „Krwawe rewolucje”? Raczej nie książki dla najmłodszych, prawda? A jednak, bo chociaż fakty tu dalekie są od delikatności, podane zostały tak, że ani dzieci, ani ich rodzice, nie uznają lektury za nieodpowiednią.


Tam, gdzie władza, tam i rewolucje, to prawda znana każdemu. Każdy chce rządzić, w mniejszym bądź większym stopniu, nikt nie chce być rządzonym, dlatego kiedy przywódcy za bardzo uciskają lud, lud łapie za widły i tym podobne wyposażenie mu bliskie i idzie z nimi się rozprawić. I wtedy bywa krwawo. Dekapitacje gilotyną, defenestracje (nie wiecie co to? dowiecie się z książki!)… Długo można by wymieniać. Wszystko to czeka na Was tutaj. Od niewinnych wydarzeń, które kończyły się rzezią, po wiele nieudanych rewolucji. Poznacie losy gladiatora Spartakusa, dowiecie się co to bostońska herbatka i jak to było być rewolucjonistą. A to oczywiście jedynie przedsmak tego, co znajdziecie w tym niemal dwustu stronicowym tomie!


Cieszę się, że seria „Strrraszna historia” po latach nieobecności wróciła na polski rynek. Kiedy sam byłem dzieckiem, w jednym z numerów „Kaczora Donalda” zobaczyłem jej reklamę. Oczywiście z miejsca zapragnąłem ją poznać, ale, jak się okazało, księgarnie w małych miastach do najlepiej zaopatrzonych nie należą. Lata minęły zanim dorwałem w swoje dłonie kilka wydanych wtedy tomików (wówczas książeczki z tego cyklu miały mniejszy format, a okładki różniły się jeśli chodzi o opracowanie graficzne – nie były tak błyszczące, jak obecnie), a teraz znów mam okazję czytać całość.


Wracając jednak do „Krwawych rewolucji”, to nie jest to tom z głównej serii, a tzw. wydań specjalnych. Bo „Strrraszna historia” to nie jeden cykl książek, a zbiór różnych serii pisanych głównie przez Deary’ego, na które składają się tzw. książki oryginalne, specjalne i mnóstwo najróżniejszych innych publikacji, w tym pisanych przez autorów z całego świata. Mimo tej różnorodności, serie trzymają wysoki poziom i za każdym razem dostarczają wszystkiego tego, co obiecują. Nie zastąpią nauki w szkole, ale na pewno ubogacą wiedzę młodego człowieka.


Całość jest ciekawa, lekko i prosto napisana, pena humoru, świetnych ilustracji i tej atmosfery charakterystycznej dla cyklu. Nieco niegrzecznej, ale przecież nie do końca. Warto wejść w ten świat i poznać, co kryje historia. Może i bywa straszna i makabryczna, ale w gruncie rzeczy przede wszystkim jest ciekawa i to Deary wydobywa na światło dzienne wręcz po mistrzowsku.


Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarz do recenzji.



Komentarze