30 dni nocy #2 - Steve Niles, Ben Templesmith, Bill Sienkiewicz, Piotr Kowalski, Matt Fraction, Justin Randall

550 STRON MROKU


Egmont powraca z drugim i docelowo ostatnim tomem serii „30 dni nocy”. Czy to już koniec klimatycznej opowieści o wampirach? Nie, seria liczy zdecydowanie więcej zeszytów, w tym ciepło przyjętej miniserię „The X-Files/30 Days of Night”, ale wszystko co najważniejsze znajdziecie w tym i poprzednim albumie. A chociaż nie jest wymagająca ani ambitna seria, miłośnicy wampirzych horrorów będą bardzo zadowoleni.


Co znajdziecie w tym tomie? W „Opowieściach krwiopijcy” poznacie losy zamienionego w wampira Billy’ego, którego porywa ogarnięty obsesją na punkcie wampirów naukowiec, a także śledztwo w sprawie zniknięcia czterystu dziewcząt z Juarez. W miniserii „Eben i Stella” natomiast dowiadujemy się, co działo się z tymi bohaterami między „Mrocznymi dniami”, a „Powrotem do Barrow”.

Potem na czytelników czeka „Czerwony śnieg”, gdzie przenosimy się do czasów drugiej wojny światowej by obserwować wydarzenia, jakie rozegrały się wówczas w Związku Radzickim. Z kolei w „Poza Barrow” przekonujemy się, jak radzą sobie mieszkańcy okolicy przeklętego miasta. Bo Barrow co prawda znalazło już sposoby radzenia sobie z wampirami, ale co z sąsiadami? Tom wieńczy na nowo opowiedziana wersja „30 dni nocy”.


Co można powiedzieć o tym cyklu, jak nie to, że dla komiksów o wampirach jest tym, czym seria „The Walking Dead: Żywe trupy” dla opowieści o zombie. Co prawda dzieło Nilesa (w tym tomie jego udział w roli scenarzysty ograniczył się do niezbędnego minimum) nie wywołało takiej mody na te stwory, jak twór Kirkmana, ale prezentuje podobny poziom. A co to właściwie oznacza dla tych, którzy nie znają „Trupów”?


Przede wszystkim trzeba podkreślić, że komiksy z serii „30 dni nocy” to nieskomplikowane, raczej pretekstowe i dość szybko poprowadzone fabuły. W tym tomie treść nie jest tak pospiesznie serwowana, jak poprzednio, głównie dzięki temu, że Niles stworzył niewiele z zawartych tu zeszytów, wciąż jednak jest dynamiczna, nieźle pomyślana i klimatyczna. Właściwie drugi tom serii jest lepszy od poprzednika, bardziej zróżnicowany i pokazujący potencjał cyklu.


Także pod względem rysunkowym. Ben Templesmith poprawił swoje grafiki tak, że ogląda się je z przyjemnością. Całe show kradnie jednak Bill Sienkiewicz, który serwuje nam prostsze prace, niż w komiksach o Daredevilu i Elektrze współtworzonych z Frankiem Millerem, ale jego styl i brud znakomicie pasują do całości. Najsłabiej wypada co prawda nasz rodak, Piotr Kowalski, jednak i on prezentuje się całkiem przyjemnie, a przy okazji dla Polaków jego prace stanowią miły akcent.


Reasumując: jeśli lubicie wampiry, warto. Może nie jest to wybitny cykl, jednak oferuje klimatyczną, mocną zabawę dla dorosłych. I kto wie, może w końcu doczekamy się wśród nowości kolejnych historii z tymi bohaterami? W końcu lata czekaliśmy, żeby na polskim rynku pojawiły się dalsze części „30 dni nocy”, przerwane kiedyś po dwóch pierwszych miniseriach. A na razie cieszmy się tym, co mamy.

Komentarze