Potężna Thor #3: Wojna Asgardu z Shiar - Jason Aaron, Russell Dauterman, Steve Epting

WOJENNA THOR


Po chwilowej przerwie i skupieniu się na postaci Thora w miniseria „Niegodny Thor” nadszedł czas na powrót do jego żeńskiego odpowiednika. Gromowładna po kilku przygodach przygotowujących nas na wielką wojnę w końcu dociera do punktu, w którym dostajemy opowieść, na jaką czekaliśmy. Czy całą? Nie, to dopiero początek, ale udany, epicki i absolutnie warty poznania, jeśli lubicie dobre opowieści od Marvela.


Na to, że konflikt w końcu wybuchnie zanosiło się od dawna. Działania Malekitha Przeklętego kosztowały życie wielu, a interwencja Thor wcale nie poprawiła sytuacji. Teraz Dziesięć Królestw znajduje się w stanie wojny, a Gromowładna musi zwołać Ligę Światów, aby ocalić królową świetlistych elfów. Niestety, tym razem nawet  to nie wystarczy, a co gorsza to zaledwie początek, bo oto u bram Asgardu zjawia się armia kosmicznego imperium Shi’ar. Ich cel jest prosty: porwać Thor. Pytanie jednak po co…


Aaron może i jest przeciętnym scenarzystą, ale takie serie jak „Doktor Strange”, „Punisher: Max” czy właśnie „Potężna Thor” udały mu się naprawdę dobrze. W tym tomie na dodatek twórca ten serwuje nam iście eventowe wrażenia, oferując epicką opowieść o kosmicznej wojnie, gdzie poza typowymi dla serii bohaterami (a warto tu nadmienić, że wraca także Angela, postać wymyślona lata temu na potrzeby „Spawna”, jednak przeniesiona przez jej twórcę do Marvela) mamy Shi’ar czy członka X-Men, co jeszcze bardziej podkreśla rozmach opowieści.


A „Wojna Asgardu z Shi’ar” to opowieść, która rozmach ma. Zamknięta co prawda w tylko siedmiu zeszytach, stanowi element większej układanki, którą Aaron sukcesywnie rozbudowuje, zmierzając do konkretnego i jeszcze bardziej epickiego momentu, ale broni się także, jako samodzielny tom. Czytać go bez znajomości poprzednich nie ma większego sensu, nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z naprawdę dobrym komiksem.


I do tego dobrze zilustrowanym. Dauterman i Epting to świetni artyści i nawet jeśli tak, jak w tym tomie ich rysunki uzupełnia bardzo mocna, kolorowa paleta barw, wypadają znakomicie. Całość ogląda się tak, jak czyta – jakby było się w kinie na dobrym, wypełnionym efektami blockbusterze, który nie zawodzi także na poziomie fabularnym.


I to chyba najlepsze podsumowanie całości. Kto ceni dobre komiksy superbohaterskie, gdzie nie brak i humoru, i dramatycznych scen, i przede wszystkich epickich sekwencji, będzie bardzo zadowolony. I z pewnością będzie czekał, aż wśród nowości pojawi się kolejny, zapowiedziany już tom kontynuujący tematykę Thor na wojnie.


Komentarze