Tytus, Romk i A’Tomek, Księgi I–XXV – Henryk Jerzy Chmielewski

TRIO CZYLI TRiA


Dziś na tapetę biorę serię, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Ba, przez lata, jakie minęły od jej powstania, na jej temat powiedziano wszystko i to nie raz. Ale czy to coś zmienia? Są bowiem dzieła, o których przypominać trzeba, nawet jeśli przypomnienia nie wymagają, bo to legendy, które znać powinien każdy. I takim właśnie dziełem są klasyczne przygody „Tytusa, Romka i A’Tomka”. Wychowało się na nich niejedno pokolenie czytelników i wciąż bawią i uczą, jak przed laty, nawet jeśli wiele tomów zdążyło się zestarzeć. Jeśli więc jakimś cudem jeszcze nie znacie serii albo przegapiliście jakiś z tomów, warto jak najszybciej nadrobić ten błąd. Przynajmniej jeśli chodzi o pierwsze dwadzieścia pięć ksiąg, które możecie znaleźć w atrakcyjnych cenowo pakietach.


Jeśli chodzi o fabułę, opowiada ona losy trzech harcerzy. Romek to cwaniak, który nieszczególnie jest godny naśladowania. A’Tomek zawsze stara się trzymać zasad, ale nie zawsze mu to wychodzi. I jest też Tytus, powstała z kleksa atramentu małpa, która chce zostać człowiekiem. W jej uczłowieczaniu pomagają nie tylko Romek i A’Tomek, ale też i profesor T’Alent i autor komiksu Papcio Chmiel, którzy nieraz wysyłają ich w szalone podróże, które oferują im równie wiele przygód, co wiedzy!


Pierwsze dwadzieścia pięć ksiąg „Tytusa, Romka i A’Tomka” to absolutne musisz-to-znać i musisz-to-mieć dla miłośników polskich komiksów. Nie znać i nie posiadać, po prostu nie wypada. Tym bardziej, że to naprawdę świetne opowieści. Nic dziwnego, że coraz doczekujemy się kolejnych wznowień (chociaż chętnie zobaczyłbym tanie reedycje ksiąg XXVI-XXI, a także innych, jak „Księga Zero”, gdzie zebrano publikowane w prasie wczesne przygody bohaterów, ukazujące zupełnie inną genezę powstania Tytusa) i wciąż dobrze się sprzedają.


Tworząc te komiksy – a na pewno pierwsze XIII części, bo potem Papcio Chmiel zaczął już nieco tracić werwę – Chmielewski był w szczytowej formie. Każdy tom to zabawna i pouczająca przygoda, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Bohaterowie przeżywają tu różne przygody: zdają na prawo jazdy, lecą w kosmos, poznają zabytki i geografię, odkrywają malarstwo i techniki rysunkowe, trafiają na Dziki Zachód itd., itd. Rozpiętość tematów jest wielka, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie, a prosta, ale sympatyczna szata graficzna doskonale wszystko to uzupełnia.


W skrócie „TRiA” to znakomita rzecz dla czytelników w każdym wieku. Świetnie napisana, zabawna, pełna niezwykłości, gwarantuje dobrą i na pewno niegłupią rozrywkę. To także znakomita lektura na wakacje, która dzieci zachwyci przygodami i akcją, a w dorosłych obudzi wiele sentymentów i choć na chwilę znów pozwoli poczuć się dziećmi. Ja ze swej strony polecam gorąco, bo sam raz na jakiś czas chętnie wracam do poszczególnych ksiąg i wciąż bawię się tak samo, jak kiedy poznawałem je po raz pierwszy.

Komentarze