TRIO
CZYLI TRiA
Dziś na tapetę biorę serię, której nikomu nie
trzeba przedstawiać. Ba, przez lata, jakie minęły od jej powstania, na jej
temat powiedziano wszystko i to nie raz. Ale czy to coś zmienia? Są bowiem
dzieła, o których przypominać trzeba, nawet jeśli przypomnienia nie wymagają,
bo to legendy, które znać powinien każdy. I takim właśnie dziełem są klasyczne
przygody „Tytusa, Romka i A’Tomka”. Wychowało się na nich niejedno pokolenie
czytelników i wciąż bawią i uczą, jak przed laty, nawet jeśli wiele tomów zdążyło
się zestarzeć. Jeśli więc jakimś cudem jeszcze nie znacie serii albo przegapiliście
jakiś z tomów, warto jak najszybciej nadrobić ten błąd. Przynajmniej jeśli
chodzi o pierwsze dwadzieścia pięć ksiąg, które możecie znaleźć w atrakcyjnych
cenowo pakietach.
Jeśli chodzi o fabułę, opowiada ona losy trzech
harcerzy. Romek to cwaniak, który nieszczególnie jest godny naśladowania. A’Tomek
zawsze stara się trzymać zasad, ale nie zawsze mu to wychodzi. I jest też
Tytus, powstała z kleksa atramentu małpa, która chce zostać człowiekiem. W jej
uczłowieczaniu pomagają nie tylko Romek i A’Tomek, ale też i profesor T’Alent i
autor komiksu Papcio Chmiel, którzy nieraz wysyłają ich w szalone podróże, które
oferują im równie wiele przygód, co wiedzy!
Pierwsze dwadzieścia pięć ksiąg „Tytusa, Romka i A’Tomka”
to absolutne musisz-to-znać i musisz-to-mieć dla miłośników polskich komiksów. Nie
znać i nie posiadać, po prostu nie wypada. Tym bardziej, że to naprawdę świetne
opowieści. Nic dziwnego, że coraz doczekujemy się kolejnych wznowień (chociaż
chętnie zobaczyłbym tanie reedycje ksiąg XXVI-XXI, a także innych, jak „Księga
Zero”, gdzie zebrano publikowane w prasie wczesne przygody bohaterów, ukazujące
zupełnie inną genezę powstania Tytusa) i wciąż dobrze się sprzedają.
Tworząc te komiksy – a na pewno pierwsze XIII
części, bo potem Papcio Chmiel zaczął już nieco tracić werwę – Chmielewski był
w szczytowej formie. Każdy tom to zabawna i pouczająca przygoda, w której każdy
znajdzie coś dla siebie. Bohaterowie przeżywają tu różne przygody: zdają na
prawo jazdy, lecą w kosmos, poznają zabytki i geografię, odkrywają malarstwo i
techniki rysunkowe, trafiają na Dziki Zachód itd., itd. Rozpiętość tematów jest
wielka, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie, a prosta, ale sympatyczna szata
graficzna doskonale wszystko to uzupełnia.
W skrócie „TRiA” to znakomita rzecz dla czytelników
w każdym wieku. Świetnie napisana, zabawna, pełna niezwykłości, gwarantuje
dobrą i na pewno niegłupią rozrywkę. To także znakomita lektura na wakacje,
która dzieci zachwyci przygodami i akcją, a w dorosłych obudzi wiele
sentymentów i choć na chwilę znów pozwoli poczuć się dziećmi. Ja ze swej strony
polecam gorąco, bo sam raz na jakiś czas chętnie wracam do poszczególnych ksiąg
i wciąż bawię się tak samo, jak kiedy poznawałem je po raz pierwszy.
Komentarze
Prześlij komentarz