WALKA GALÓW
Kolejny tom „Asteriksa” w moich rękach i kolejny
absolutny klasyk to rzecz, jaką powinien znać każdy miłośnik komiksu. Bo można
nie lubić komedii, można nie lubić komiksów europejskich, ale przygody
dzielnych Galów to coś, co znać wypada. Choćby tylko ze względu na kultowy
status i miejsce w historii nie tylko opowieści obrazkowych, ale popkultury w
ogóle. A jeśli chodzi o „Walkę wodzów” to zdecydowanie jeden z najjaśniejszych
punktów całego cyklu, więc doskonale nadaje się do reprezentowania tej
ponadczasowej serii.
Rzymianom udało się podbić całą Galię i tylko jedna
jedyna wioska opiera się ich najazdom. Ale żołnierze i dowódcy nie zmierzają
się poddać i wciąż starają się znaleźć sposób by pokonać galijskich wojowników.
Kiedy więc odkrywają ich stary obyczaj walki wodzów, której nie może odmówić
wyzwana strona! Co gorsza przegrany musi oddać pod władzę siebie i cały swój
lud. Plan idealny? Wydaje się, że tak. Z Asparanoiksem z wioski Asteriksa ma
walczyć działający dla Rzymu Kolaboriks, rzymianie na dodatek nie zamierzają
dopuścić by przeciwnik wypił magiczny eliksir. Próbę porwania odpowiedzialnego
za ważenie mikstury druida co prawda powstrzymują Asteriks i Obeliks, ale
dochodzi do tragedii. Druid traci zmysły i zapomina, jak przygotować wywar. Co
teraz będzie z pojedynkiem i losami całej galijskiej wioski?
„Asteriks” wciąga, jak choroba. Za każdym razem,
kiedy przeczytam kolejne komiksy z tej serii, które wpadną mi w ręce, chcę
tylko więcej i więcej. I za każdym razem zamiast pomyśleć, okej, to już mój
ostatni „Asteriks”, przynajmniej na razie, zastanawiam się raczej po który
tu teraz sięgnąć. I nie powstrzymuje mnie fakt, że ciągle zastanawiam się, co
ja w temacie napiszę tym razem, bo w końcu niewiele nowego da się powiedzieć,
kiedy podchodzi się do czegoś po raz n-ty z kolei, ale z drugiej strony po co
mówić tu coś nowego, skoro sama seria pozostaje niezmiennie iście rewelacyjna i
doskonale wykonana?
Właśnie. „Asteriks” to bezwzględnie nie tylko jedno
z najlepszych dokonań Goscinnego, ale też i jedno z najwybitniejszych dokonań
na polu europejskiego komiksu. To także bez dwóch zdań jedna z najlepszych
(jeśli nie najlepsza) komiksowych komedii familijnych, które tak samo doskonale
bawią czytelników niezależnie od wieku, a przy okazji pozostają inteligentną
lekturą, potrafiącą niejednego nauczyć. Tych zaś, którzy wiedzą już
dostatecznie wiele (a naprawdę są tacy?) urzeka bogactwem smaczków i detali
historycznych, satyry a także wyśmienitych pomysłów. A wszystko to osadzone w
pełnych przygód fabułach, które czyta się dosłownie jednym tchem.
A jak to wszystko jest znakomicie ilustrowane!
Kreska Uderzo to prawdziwe mistrzostwo cartoonowych ilustracji, dopracowane,
urzekające i uzupełnione o genialny w swej prostocie kolor. Wszystko to daje
niezapomniany tom niezapomnianej serii. Dobrze, że wśród reedycji, które
ostatnio pojawiły się wśród nowości, pojawiła się także „Walka wodzów” i
pozostaje mieć tylko nadzieję, że jeszcze więcej tomów zostanie wznowionych
przez Egmont. Byłoby wspaniale.
Komentarze
Prześlij komentarz