Dobranoc, Punpunie #3 - Inio Asano

SEKS I PRZEMOC


Miesięcznie na polskim rynku ukazuje się od kilkunastu, do kilkudziesięciu mang. Jest wśród nich wiele znakomitych tytułów, zarówno klasycznych, jak i całkiem nowych, ale „Dobranoc Punpunie” to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza z nich wszystkich. Inio Asano bowiem po raz kolejny stworzył przejmujący, porażający mrokiem i prawdziwością komiks dla dorosłych, który zachwyca zarówno siłą scenariusza, jak i absolutnie genialną szatą graficzną.


O fabule tej serii najlepiej jest nie mówić. Nie ma sensu zdradzać zbyt wiele na temat wydarzeń: najlepiej po prostu usiąść, wziąć tomik do ręki i dać się wciągnąć w ten świat. Świat nieprzystopowanego społecznie chłopaka, który chciałby kochać, chciałbym mieć spokojne życie, ale nie potrafi zrozumieć tego, co go otacza. A otacza go głownie brud i smutek, problemy i namiętności, które czasem mieszają się ze sobą tak, iż nie da się oddzielić jednych od drugich…


Jeżeli czytaliście którąś z mang Inio Asano, ani nie muszę Wam mówić ani co czeka na Was w „Punpunie”, ani tym bardziej przekonywać, że warto po niego sięgnąć. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać jego prac, koniecznie powinniście to zrobić, bo Asano to jeden z najwybitniejszych mangaków. Na dodatek idzie pod prąd, tworząc dzieła takie, jakie chce, a nie jakich najczęściej od komiksiarzy się wymaga. A jakie są to dzieła?


Przede wszystkim należałoby powiedzieć, że ponure i depresyjne. Brutalne, drastyczne, przepełnione brudnym, kompulsywnym seksem i przemocą. Ale przemocą zwyczajną, codzienną, jakiej doświadczamy w życiu, a nie czymś rodem z thrillera czy kina sensacyjnego. „Dobranoc Punpunie” to zatem komiks życiowy, ukazujący brud egzystencji patologicznie rodziny, współczesnej młodzieży i nieprzystosowanych do naszej rzeczywistości ludzi, którzy próbują znaleźć swoje miejsce w tym wszystkim, co ich otacza. Asano na dodatek pokazuje to wszystko w sposób dosadny, bez łagodzenia, ale i z nutą fantastyki. Fantastyki może ograniczonej do szaleństwa, ale wprowadzającej pewną absurdalną nutę do całości i jeszcze bardziej podkręcającej to, co dzieje się na stronach tomików.


A dzieje się dużo, w sposób mocny, porażający i genialnie zilustrowany. Kreska autora to mistrzostwo mangowego realizmu, które wypełnione jest zarówno grafikami oddającymi rzeczywistość z iście fotorealistyczną dbałością o detale, jak i egzystującymi w tym świecie postaciami rodem z kreskówek. Efekt końcowy jest powalający pod każdym względem. Dlatego jeśli cenicie dobre, ambitne opowieści, które budzą zarówno emocje, jak i stymulują intelektualnie, sięgnijcie koniecznie. „Dobranoc Punpunie” to prawdziwe mangowe arcydzieło, które poznać po prostu warto.


Mangę kupicie tutaj:






Komentarze