My Hero Academia: Akademia Bohaterów #20 - Kohei Horikoshi

MY HERO FESTIVAL


Nadeszła pora na dwudziesty tomik „My Hero Academii”. Czy jest to tomik jubileuszowy? Tego bym nie powiedział, bo jeśli chodzi o zawartość nie różni się od pozostałych. To samo, jeśli chodzi o jakość. Ale jak zwykle jest to tomik bardzo, bardzo udany i absolutnie warto go poznać. Bo to seria, która ani na chwilę nie traci nic ze swej jakości.


Bycie bohaterem to nie tylko walka. Szczególnie, kiedy jest się także uczniem szkoły. A co bycie uczniem oznacza? Oczywiście Festiwal Kultury – Bankiet Marzeń – który nie dla każdego będzie jednak okazją do wytchnienia. Gotowi przekonać się, co się tam będzie działo?


„My Hero Academia” to kolejny wielki shounenowy hit ostatnich lat. Przez dekady jeśli jakieś mangi i anime podbijały świat – z drobnymi wyjątkami, jak „Sailor Moon” oczywiście – w mniejszym bądź większy stopniu należały one do tej kategorii. Cóż się jednak dziwić, skoro największą grupę odbiorców podobnych dzieł stanowią nastolatki – a raczej nastoletni chłopcy – a shounen to nic innego, jak doskonałe wpasowanie się w ich oczekiwania, serwując dokładnie wszystko to, co najbardziej do nich trafia. A co dokładnie?


Zaczynając od sympatycznego, choć fajtłapowatego bohatera-wybrańca, z którym może identyfikować się nastoletni czytelnik, przez szybką akcję, dużo humoru i nutę erotyki, na solidnej dawce walk skończywszy. Całość jest przy tym lekka, szybka w odbiorze i ma swój klimat, a ilość wydarzeń i ich tempo sprawiają, że nuda nie gości na stronach właściwie ani przez chwilę. A mogło być inaczej, bo manga wypełniona jest dialogami właściwie po brzegi i nie ma tu miejsca na „dragonballowe” starcia, które cechowały się głownie dynamicznym obijaniem mord postaci, któremu towarzyszyły nie tyle rozmowy, ile zwyczajne onomatopeje.


Ale jednocześnie nie można zapomnieć, że całość jest rewelacyjnie narysowana. Kreska Horikoshiego jest lekka i typowo dla shounenów uproszczona, jeśli chodzi o design postaci, ale jednocześnie rysunki pełne są detali, doskonale oddają klimat całości i dynamikę sekwencji walk. Dzięki temu całość graficznie urzec potrafi zarówno młodzież, która nie ma zbyt wielkich wymagań, jak i dojrzałych miłośników komiksów, posiadających zdecydowanie większe oczekiwania. Ja ze swej strony polecam gorąco, bo to znakomita rzecz.


A wydawnictwu Waneko dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.








Komentarze