BEZMÓZGI
„My Hero Academia” to seria, która pędzi na
złamanie karku, a choć za nami już dwadzieścia tomików, nic nie wskazuje na to,
by szybko miała przestać. Ale kto chce by ta świetna opowieść się skończyła? Na
pewno nie ja i na pewno nie żaden fan shounenów, bo „Akademia bohaterów” to
opowieść, która doskonale trafia w nasze gusta i zapewnia rewelacyjnie
narysowaną opowieść, którą chce się czytać beza robienia sobie przerwy między
kolejnymi tomikami.
Gdy Bezmózgi atakują miasto, Endeavor i inni stają
do walki. Ale co na nich czeka? I czy sobie poradzą z wrogiem?
Z jednej strony „My Hero Academia” to seria, która
jest typowym shounenem. Z drugiej to kawał świetnego komiksu osadzonego w
realiach szkolnego życia, co prawda ukazanych przez pryzmat superbohaterskiej
fantastyki, ale jednak. Wreszcie z trzeciej, to opowieść mocno czerpiąca z
klimatów amerykańskich serii superhero, które kojarzą wszyscy, nawet jeśli nie
są miłośnikami tej formy sztuki, bo filmowe adaptacje tego typu dzieł biją
rekordy popularności i nie zanosi się by miały przestać. To tak w skrócie, a co
ze szczegółami?
Shounenom „MHA” zawdzięcza najwięcej, a dokładniej
wszystkie gatunkowe schematy. Mamy tu więc bohatera wybrańca, na tyle jednak
nietypowego do tej roli, by nastoletni odbiorca mógł się z nim identyfikować.
Mamy humor, mamy erotykę – łagodną i minimalnie użytą, ale jednak – piękne
dziewczyny, potężnych wrogów, walki… Te ostatnie elementy seria dzieli z
amerykańskimi zeszytówkami supehero, bo i tam ci dobrzy herosi walczą ze złem o
ocalenie czy to świata, czy miasta, czy po prostu kogoś. Do tego wszyscy są
ubrani w kostiumy, mają swoje pseudonimy, supermoce… Widać w „MHA” także echa
różnych klasycznych dzieł z USA, ale Horikoshi nadał im własnego charakteru.
Wszystko to zaś wieńczy mocne wplecenie w to wszystko elementów szkolnego
życia. Nie są może one gigantycznie wyeksponowane, ale typowe dla uczniów
problemy są widoczne na stronach mangi i to dodatkowo kupuje młodych odbiorców.
Wszystko to zaś wieńczy wyśmienita szata graficzna,
dopracowana i realistyczna, choć przy okazji odpowiednio uproszczona. To dzięki
niej klimat i dynamika mangi robią takie wrażenie. Efekt końcowy, łącznie z
fabułą, jest znakomity i godny polecenia każdemu miłośnikowi tego typu mang. I
chyba nic więcej dodawać już nie trzeba, prawda?
Dziękuję Waneko za udostępnienie egzemplarza do
recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz