Asteriks #31: Asteriks i Latraviata - Albert Uderzo

URODZINY ASTERIKSA I OBELIKSA


Sukces „Asteriksa” był wynikiem połączenia rewelacyjnych scenariuszy René Goscinny'ego i równie wyśmienitych, zachwycających po dziś dzień ilustracji Alberta Uderzo. Kiedy więc Goscinny odszedł z tego świata, zostało pytanie, co dalej. Tak znakomity cykl nie mógł zostać przerwany, fani by na to nie pozwolili, a i żaden wydawca nie zarżnąłby kury znoszącej złote jajka. Zostało jednak pytanie, jak będzie teraz z jakością tych komiksów. Szybko okazało się jednak, że sam Uderzo tak doskonale wczuł się w tę serię, że stał się godnym następcą swojego kolegi. I doskonale widać to po znakomitym tomie „Asteriks i Latraviata”, który nie zawiedzie żadnego fana serii.


Oto nastała niezwykła okazja – Asteriks i Obeliks mają urodziny! Taka okazja nie może obejść się bez echa i bez gości, dlatego w wiosce zjawiają się matki oby dzielnych Galów, Żelatyna i Pralina. A co z ojcami? Ci niestety musieli pozostać w Condate, ale przekazują życzenia i podarki, a w nich cenny miecz i hełm. Nikt nie wie jednak jeszcze, jak wiele problemów te dwa przedmioty przysporzą wszystkim. Co prawda ojcowie odkupili je od pewnego pijanego Rzymianina, ale ich właścicielem jest niejaki Pompejusz, polityczny wróg Cezara chcący zasadzić się na jego władzę. Równie mocno chce jednak odzyskać swoją własność, ale wie doskonale, że z Galami nie ma szans. Dlatego postanawia posłużyć się podstępem i wysyła do ich wioski aktorkę Latraviatę, która ma udawać piękna Falbalę. Co jednak z tego wszystkiego wyniknie?


René Goscinny nie tylko wymyślił Asteriksa i Obeliksa, ale też napisał łącznie dwadzieścia cztery tomy ich przygód. Potem serię przejął Albert Uderzo, jej dotychczasowy rysownik, który w latach 1980-2003 stworzył łącznie osiem tomów. „Asteriks i Latraviata” to przedostatni z nich, ale jakościowo na pewno nie odbiegając od standardowego poziomu, do jakiego przyczaiły nas komiksy z tej serii. Stworzony z okazji czterdziestolecia wydania pierwszej części, jest nie tyko jubileuszowym, ale i bardzo sentymentalnym tomem, powracającym niemalże do korzeni.


Abstrahując jednak od tej otoczki, „Asteriks i Latraviata” to kawał dobrego komiksu spod szyldu komedii przygodowej. Nie ma tu wielkich nowości, jest za to wszystko to, czego od serii się oczekuje. Szybka akcja, dużo humoru, znakomite żonglowanie różnymi smaczkami i popkulturowymi czy historycznymi odniesieniami, gwarantują tak dobrą zabawę, że nawet nie zawraca się uwagi  na to, iż we wcześniejszych tomach Asteriks i Obeliks nie dzielili przecież daty urodzin.


Wszystko to wieńczy zaś znakomita szata graficzna, która od początku serii zachwyca i wciąż pozostaje równie znakomita, jak dekady temu, a także tradycyjnie dobre wydanie. Polecać co prawda całości nie muszę, każdy doskonale wie, jak znakomitym cyklem jest „Asteriks”, ale dla formalności dodam, że warto po ten tom – i wszystkie pozostałe – sięgnąć. Nie ważne, ile macie lat, zabawa jest równie znakomita i wciąż ma się tylko ochotę na więcej i więcej.





Komentarze