URODZINY
ASTERIKSA I OBELIKSA
Sukces „Asteriksa” był wynikiem połączenia
rewelacyjnych scenariuszy René Goscinny'ego i równie wyśmienitych,
zachwycających po dziś dzień ilustracji Alberta Uderzo. Kiedy więc Goscinny
odszedł z tego świata, zostało pytanie, co dalej. Tak znakomity cykl nie mógł
zostać przerwany, fani by na to nie pozwolili, a i żaden wydawca nie zarżnąłby
kury znoszącej złote jajka. Zostało jednak pytanie, jak będzie teraz z jakością
tych komiksów. Szybko okazało się jednak, że sam Uderzo tak doskonale wczuł się
w tę serię, że stał się godnym następcą swojego kolegi. I doskonale widać to po
znakomitym tomie „Asteriks i Latraviata”, który nie zawiedzie żadnego fana
serii.
Oto nastała niezwykła okazja – Asteriks i Obeliks
mają urodziny! Taka okazja nie może obejść się bez echa i bez gości, dlatego w
wiosce zjawiają się matki oby dzielnych Galów, Żelatyna i Pralina. A co z
ojcami? Ci niestety musieli pozostać w Condate, ale przekazują życzenia i
podarki, a w nich cenny miecz i hełm. Nikt nie wie jednak jeszcze, jak wiele
problemów te dwa przedmioty przysporzą wszystkim. Co prawda ojcowie odkupili je
od pewnego pijanego Rzymianina, ale ich właścicielem jest niejaki Pompejusz,
polityczny wróg Cezara chcący zasadzić się na jego władzę. Równie mocno chce
jednak odzyskać swoją własność, ale wie doskonale, że z Galami nie ma szans.
Dlatego postanawia posłużyć się podstępem i wysyła do ich wioski aktorkę
Latraviatę, która ma udawać piękna Falbalę. Co jednak z tego wszystkiego
wyniknie?
René Goscinny nie tylko wymyślił Asteriksa i
Obeliksa, ale też napisał łącznie dwadzieścia cztery tomy ich przygód. Potem
serię przejął Albert Uderzo, jej dotychczasowy rysownik, który w latach
1980-2003 stworzył łącznie osiem tomów. „Asteriks i Latraviata” to przedostatni
z nich, ale jakościowo na pewno nie odbiegając od standardowego poziomu, do
jakiego przyczaiły nas komiksy z tej serii. Stworzony z okazji czterdziestolecia
wydania pierwszej części, jest nie tyko jubileuszowym, ale i bardzo
sentymentalnym tomem, powracającym niemalże do korzeni.
Abstrahując jednak od tej otoczki, „Asteriks i
Latraviata” to kawał dobrego komiksu spod szyldu komedii przygodowej. Nie ma tu
wielkich nowości, jest za to wszystko to, czego od serii się oczekuje. Szybka
akcja, dużo humoru, znakomite żonglowanie różnymi smaczkami i popkulturowymi
czy historycznymi odniesieniami, gwarantują tak dobrą zabawę, że nawet nie
zawraca się uwagi na to, iż we
wcześniejszych tomach Asteriks i Obeliks nie dzielili przecież daty urodzin.
Wszystko to wieńczy zaś znakomita szata graficzna,
która od początku serii zachwyca i wciąż pozostaje równie znakomita, jak dekady
temu, a także tradycyjnie dobre wydanie. Polecać co prawda całości nie muszę,
każdy doskonale wie, jak znakomitym cyklem jest „Asteriks”, ale dla formalności
dodam, że warto po ten tom – i wszystkie pozostałe – sięgnąć. Nie ważne, ile
macie lat, zabawa jest równie znakomita i wciąż ma się tylko ochotę na więcej i
więcej.
Komentarze
Prześlij komentarz