JEŚLI
SPOGLĄDASZ W OTCHŁAŃ…
Erotyka to jeden z najniższych jakościowo gatunków
– nieważne w literaturze to, kinie, czy komiksie. Odpowiednik śmieciowego
jedzenia i „muzyki” (tak, należę do tych ludzi, którzy muzyką tego gatunku
nazwać nie są w stanie) disco polo. Są wyjątki od tej reguły, z tym, że wtedy
trudno jest mówić o dziełach erotycznych, a zupełnie innym gatunku, jedynie
erotyką przesyconym. I tak jest właśnie w przypadku „Faithless”, nowej serii od
Briana Azzarello, łączącej fantastykę z seksem i nagością. Brzmi kiczowato? Ale
dzięki talentowi ojca „100 naboi” opowieść ta zmienia się w naprawdę dobrą,
wartą poznania historię. Oczywiście skierowaną do dorosłego czytelnika.
Miłość. Seks. Odkrywanie siebie. Magia.
Poznajcie Faith, dziewczynę, jakich wiele. Z tym,
że ona akurat jest nieco inna od reszty, bo pasjonuje się magią. Może i jest to
dziwne, ale jakiś cel w życiu trzeba sobie znaleźć, prawda? Jej przyjaciele nie
widzą w tym nic złego, problem jednak jest taki, że magia rzeczywiście działa.
Ale jak wiadomo, jeśli człowiek zbyt długo spogląda w otchłań, otchłań zaczyna
spoglądać na niego. A skoro jest magia, są też i inne rzeczy, w które ludzie
mogą wierzyć albo nie, a które mogą wywrzeć wpływ na Faith. Tylko jaki on
będzie?
Nie chcąc za bardzo zagłębiać się w treść i
zdradzać Wam szczegóły, bo na tym etapie opowieści nie mogę odnieść się do
wielu elementów, do których chciałbym, ale postaram się opowiedzieć Wam o „Faithless”
to i owo bez wnikania w te drobiazgi. A zatem dzieło Azzarello nie jest
oryginalne. Nie jest też szczególnie pomysłowe. Trudno jednak w opowieści mocno
skoncentrowanej na erotyce szukać czegoś nowatorskiego. Tak samo trudno jest to
znaleźć w połączeniu seksu i fantastyki – udało się to nielicznym, jak
chociażby Chuckowi Palahniukowi. Ale w tej serii nie chodzi o serwowanie
fabularnych nowości, a dobre wykonanie. O żonglowanie motywami i schematami,
bawienie się opowieścią i uczynienie z erotyki czegoś, co mogliby przeczytać
czytelnicy mający zbyt wiele ambicji, by sięgać po tytuły do niej zaliczane.
I dokładnie to oferuje nam „Faithless”. Jeśli
chodzi o komiksy traktujące o seksie, jest to jedna z najlepszych serii. Pełna
i typowej erotyki, i pełnych namiętności scen, i obyczajowych momentów, i
bardziej dynamicznych scen, zapewni dobrą rozrywkę na udanym poziomie. Do tego
wszystkiego dochodzi znakomita szata graficzna, prosta, czysta, klasyczna
wręcz, uzupełniona o stonowany, wyśmienicie pasujący do niej kolor (komiksy
erotyczne zawsze były dopracowane pod względem estetycznym, ale i tak warto to
docenić) i świetnie wydana.
Cenicie komiksy Azzarello? Chcecie opowieści
erotycznej, która przekona Was, że nawet ludzie inteligentni mogą czytać
reprezentantów tego gatunku? A może po prostu dobrego komiksu dla dorosłych? To
jest rzecz dla Was.
Komentarze
Prześlij komentarz