ROK 1920
Najnowszy tom serii „Wehikuł czasu” trafił właśnie
na polski rynek i chociaż poprzednim tytułom trudno było coś zarzucić, „My”
Jewgienija Zamiatina to rzecz wyjątkowa. Raz, że to jedna z najbardziej
klasycznych pozycji, jakie dotąd pojawiły się w tym cyklu. Ale ważniejsze jest
to, że mamy tu do czynienia z prawdziwą legendą, która inspirowała takich
gigantów, jak Aldous Huxley czy George Orwell. Na dodatek legendą rewelacyjnie napisaną,
poruszającą i przerażającą.
Witajcie w Państwie Jedynym, prawdziwym raju na
ziemi, gdzie porządek, harmonia i szczęście gwarantowane są dzięki nieustającej
inwigilacji obywateli. Domy o szklanych ścianach. Seks na kartki. Indywidualizm
eliminowany zanim się rozwinie. Tu wszystko, każda chwila życia człowiek zaplanowana
jest tak, by nie miał czasu na rzeczy nieodpowiadające władzy. Ale nie tak
łatwo jest stłumić prawdziwa naturę. Są ludzie chcący wyrwać się z takiej
egzystencji. Jednym z nich okazuje się być Δ-503, człowiek, w którym wytwarza
się coś, co nie powinno. Coś nieuleczalnego i sprzecznego z systemem. Dusza. Czym
taka choroba może się skończyć?
Każdy miłośnik fantastyki, literatury wyższej i
popkultury nie postrzeganej jedynie przez pryzmat współczesnych jej dokonań,
zna takie dzieła, jak „Nowy wspaniały świat” czy „Rok 1984” – powieści stawiane
za wzór dystopijnej fantastyki. Coraz mniej ludzi pamięta jednak, że zanim były
te dzieła, zanim Oramus, Wnuk-Lipiński czy Zajdel serwowali nam swoje, była
powieść „My” Zamiatina. I stanowiła dla nich wzór, inspirację. I choćby dlatego
trzeba docenić najnowsze polskie wydanie, które przypomina nam napisaną w 1920
roku książkę. Ale na szczęście powodów do sięgnięcia po ten tytuł jest więcej.
Zasadniczym z nich jest przerażająca wizji
dystopijnego raju, który wcale nie jest daleki od naszej rzeczywistości. Bo Zamiatin
stworzył rzecz przekonującą i trafiającą tak do serca, jak i umysłu. Spora w
tym zasługa stylu. Wszyscy czytający klasykę literatury widzą, że książki sprzed
kilku dekad a nawet stuleci mają w sobie niezwykłą siłę, jakby standardy były
wyższe, a może autorzy bardziej czuli i uwielbiali samo słowo. Taka też jest
powieść „My”. Niby prosta, a jakże mile łechcąca czytelniczy gust. Niby dość
ascetyczna, a jednak zaludniona krwistymi bohaterami. Niby nieskomplikowana, a genialnie
odmalowująca przerażającą rzeczywistość.
Szukacie dobrego, klasycznego SF, które poruszy Was
i skłoni do myślenia? Chcecie powieści, która da Wam niezapomniane przeżycia,
nie obrazi intelektu i będzie odtrutką na współczesną, często miałką literaturę
gatunkową? Sięgnijcie koniecznie, bo „My” to dzieło godne polecenia każdemu. Tradycyjnie
znakomici wydane, stanowi jeden z najjaśniejszych punktów znakomitej serii,
jaką jest „Wehikuł czasu”.
Dziękuję wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza
do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz