PRAKTYCZNE
PORADY PEWNEGO PANA
„Porady Praktycznego Pana” to jeden z tych tytułów
stworzonych Tadeusza Baranowskiego, na wznowienie których chyba najbardziej
czekałem. Autor ma w swoim dorobku o wiele ważniejsze i lepsze komiksy, ale ten
jest dość szczególną pozycją w jego bibliografii. I przy okazji to po prostu
rewelacyjny komiks, przy którym czytelnik śmieje się, ale jednocześnie nie jest
to śmiech bezrefleksyjny.
Poznajcie Praktycznego Pana. To człowiek, który
każdemu doradzi, zna odpowiedź na każde pytanie, a i nie boi się podejmować żadnego
tematu. I nie zawsze mu po drodze z logiką. Ale nie waha się każdemu doradzić w
nurtujących go problemach, które wymagają szybkiej interwencji.
A jakie są to problemy? Wszelakie, bo życiowe. A
jak życie, to wiadomo: seks. Dużo seksu. Zdrady, małżeństwa, niezdolność do
pokazania w łóżku tego, na co powinno nas być stać… Ale są też i kwestie
przyjaźni, pracy, pieniędzy, urlopu, emerytury… Cóż, tematy alkoholu i
papierosów też padają, bo w końcu to porady dla ludzi dorosłych, a z dorosłymi
wiadomo, jak to bywa. Ale cokolwiek nie wymyślicie, jakiejkolwiek pomocy byście
nie szukali – czy dotyczy ona waszego ciała, hobby, czy czegokolwiek innego –
na Praktycznego Pana zawsze możecie liczyć!
Tadeusz Baranowski to autor, który zasłynął mocno satyrycznymi
i absurdalnymi komiksami dla dzieci. „Antresolka profesorka Nerwosolka”, „Na co
dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa” czy „Przygody Orient Mana” to tytuły,
które każdy dobrze zna, czytał i ceni. Inaczej być nie może. Ale w swoim
dorobku autor ma kilka nietypowych pozycji. Jedną z nich są komiksy robione na
rynek frankofoński, w tym te rysowane do scenariuszy tamtejszych autorów. Drugą
są „Porady Praktycznego Pana”. Co je wyróżnia? Przede wszystkim to, że są
przeznaczone stricte dla dorosłych.
Cała reszta jednak pozostała taka sama. Jest tu
humor – sytuacyjny, słowny, obrazkowy, ale zawsze mocno satyryczny i
absurdalny. Jest akcja zawężona do krótkich epizodów. Są te obłe rysunki, za
które Baranowskiego kochamy. Jest też wreszcie ten klimat, który nas kupuje. Z
tym, że dużo w tym erotyki i wulgarności. Ale podanych tak, że bawią, cieszą,
nie obrażają inteligencji czytelnika, za to są trafne i bardzo udane.
Pamiętam, jak „Przygody Praktycznego Pana” urzekły
mnie, kiedy lata temu czytałem je w piśmie „Świat Komiksu”. Pierwsze albumowe
wydanie jednak jakoś mnie ominęło. Teraz na szczęście historie te powracają w
nowej edycji i jeśli jeszcze nie macie ich na swojej półce, koniecznie
rozejrzyjcie się za nimi wśród wydawniczych nowości. Bo to świetny, momentami rewelacyjny
komiks, który czyta się tak, jak ogląda się najlepsze kabaretowe skecze.
Oczyszczający śmiech i nuta refleksji gwarantowana. A całość dodatkowo bardzo
ładnie prezentuje się na półce.
Komentarze
Prześlij komentarz