THORGAL
BEZ THORGALA
Ósmy tom „Thorgala”, którego wznowienie znajdziecie w ofercie TaniejKsiazki to kolejny przestojowy
one-shot. I chociaż nie jest tak udany, jak wcześniejszy, oparty na podobnym schemacie album, to co znajdziecie na jego stronach, na pewno usatysfakcjonuje każdego miłośnika tej kultowej serii. A na dodatek każdemu, kto chciałby sięgnąć po niego nie
znając poprzednich albumów, a chce po prostu lekkiej rozrywki w klimacie
fantasy, dostarczy równie wiele dobrej zabawy ze znakomitymi ilustracjami.
Thorgal, jego żona Aaricia i ich syn, Jolan, wiodą swój wreszcie spokojny zdawałoby się żywot
na bezludnej wyspie, z dala od ludzi, a co zatem idzie i problemów. Pewnego
dnia jednak Thorgal wypływa na ląd, a pod jego nieobecność zaczynają się dziać dziwne rzeczy,
których przyczyną wydaje się być dziwne dziecko, Alinoe. Dziecko nie mające
nawet prawa istnieć… O co tu chodzi? Co się tak właściwie dzieje? I dokąd
wszystko to doprowadzi naszego dzielnego wikinga?
„Alinoe”, jak już pisałem, to kolejny udany tom „Thorgala”,
choć tak naprawdę to nie tytułowy bohater, a jego małżonka Aaricia gra w nim
główną rolę. A dokładniej ona i jej syn Jolan. Całość przypomina kopię
scenariusza typowego survival horroru, na tyle jednak dobrą że czyta się ją z przyjemnosćią, a nawet lepiej, niż znaczną częśćtej cenionej i darzonej kultem, ale bardzo często przereklamowanej serii. Cieszy
fakt, że Aaricia nie ma tu charakteru pustej idiotki, jakim scenarzysta niefortunnie raczył nas w tomie „Trzech starców z krainy Aran”, a to pozytywnie wpływa na odbiór całości. Na szczęście żona Thorgala wypada tutaj dobrze, tak samo
zresztą, jak akcja i klimat panujący na stronach, więc
jest się z czego cieszyć.
Do tego dochodzą tradycyjnie znakomite ilustracje naszego rodaka, którego nikomu nie trzeba przestawiać, Grzegorza Rosińskiego, które razem z kolorystyką przenoszą nas w iście kolorowo-jesienne
klimaty, jakich chciałoby się doświadczyć w rzeczywistości. Choć nie brak też równie
udanych zimowych scenerii, które budują naprawdę znakomity klimat. I tak powinno być, bo „Thorgal" to cykl po jaki sięga się głównie dla mistrzowskich ilustracji Rosińskiego, a ten od zawsze wyśmienicie radzący sobie szczególnie z plenerami i przyrodą, ma tym razem pole do popisu.
Wszystko to razem wzięte składa się na dobry, interesujący tom. Tom wart poznania, nawet jeśli nie ma w nim głębi i przesłania. Bo „Alinoe” to porostu dobry rozrywkowy europejski komiks środka, sprawdzający się jako część długiego cyklu, jak i samodzielna historia przygodowo-fantastyczna z elementami horroru. Oby wznowienia doczekało się kilka podobnych do tego, ale jeszcze lepszych tomów serii, bo niejeden czytelnik mógłby się dzięki nim przekonać do cyklu (jeśli jeszcze nie jest) albo po prostu dostałby kolejną porcję udanej rozrywki. A może by tak wydawca pokusił się na jakieś zbiorcze albumy? To byłoby coś.
Komentarze
Prześlij komentarz