MAFALDA
– KONIEC
Wydawnictwo Nasza Księgarnia rzadko wydaje jakieś
komiksy, a jeśli już się na coś porywa, to jest to absolutnie zachwycająca
klasyka, obok której nie da się przejść obojętnie. Najlepszym przykładem na to
są „Fistaszki”, jedna z najlepszych opowieści graficznych w dziejach, którą
dostajemy z regularnością dwóch tomów rocznie. Drugim jest „Mafalda” – zebrany w
dwóch tomach komplet pasków komiksowych z przygodami tej bohaterki. Pasków,
które absolutnie urzekają i poruszają i chociaż nie są tak znane, jak podobne
im publikacje, wcale nie są mniej warte poznania od nich.
Mafalda ma sześć lat i dużo myśli. Myśli nad
sprawami dziecięcymi, myśli nad złożonymi, dojrzałymi kwestiami. Obserwuje i
komentuje świat, dużo pyta… i nie lubi zupy. Potrafi za to każdego wprowadzić w
zakłopotanie, pytając o politykę czy świat i serwując swoje feministyczne
komentarze. Gotowi poznać jej codzienność i spędzić z nią trochę czasu?
Kiedy wydawnictwo Nasza Księgarnia planowało
wydanie tego tomu na 30 września 2020 roku, nie mogło wiedzieć, że tak
niefortunnie wybierze datę. Tak się jednak złożyło, że gdy na księgarskie półki
w Polsce trafił drugi i ostatni z tomów zbierających paski „Mafaldy”, z tego
świata odszedł jej twórca, Quino, (a dokładniej Joaquín Salvador Lavado Tejón).
Premiera ostatniej części jego opus magnum w symboliczny sposób, choć
nieświadomie, podkreśliła ten smutny fakt.
Abstrahując jednak od tego wszystkiego, przyjrzyjmy
się w końcu samemu komiksowi. Chociaż argentyńskie opowieści graficzne nie są
słynne, „Mafalda” zyskała trochę rozgłosu i przyniosła autorowi sławę. Swojego
czasu zagościła nawet na polskim rynku, w roku 1985 w cyklu „Literatura na
Świecie dla dzieci i młodzieży”, choć wówczas dostaliśmy ją w formie
przerysowanej. Oryginał pojawił się dopiero w tym roku i…
Początek pierwszego tomu nie zwalał z nóg. Na
czytelników czekały bardziej ponure i poważne paski komiksowe, niż humorystyczno-satyryczne
twory. Jednak wraz z rozwojem losów naszej bohaterki rzecz zaczęła stawać się
bardziej cela, bardziej zabawna, bardziej uniwersalna. Bo Quinto co prawda
najbardziej celował w komentowanie bliskiej jemu, nam za to nieco bardziej
odległej rzeczywistości, ale z czasem zmienił to i drugi tom jest jeszcze
lepszy od pierwszego. To kwintesencja tego, jaka powinna być ta opowieść. Jest
tu w punkt trafiona satyra, jest humor, są ponure przemyślenia, a wszystko to z
prostotą, ale talentem zilustrowane i pięknie wydane.
Kto ceni dobre, ponadczasowe komiksy i paski gazetowe, koniecznie powinien po „Mafaldę” sięgnąć. To tylko dwa tomy (choć łącznie to mniej więcej siedemset stron komiksu), ale ile dostarczają rozrywki, przemyśleć i satysfakcji. Jeśli lubicie „Fistaszki”, „Garfielda” i im podobne tytuły, seria Quinto to coś dla was.
Komentarze
Prześlij komentarz