„Card Captor Sakura” zbliża się do końca. Przed
nami jeszcze tylko jeden tom całej opowieści, co wyraźnie widać również po
samej akcji, która zagęszcza się jeszcze bardziej. Wciąż jednak całość
pozostaje pełna uroku, słodyczy i tej delikatności, które potrafią kupić nawet
tych, unikających podobnych klimatów.
Proroczy sen popycha Sakurę do wyprawy do Wieży
Tokijskiej. Tam czekają na nią Eriol i reszta ekipy. Hiragizawa chce pozbawić
nas Słońca i Księżyca, dla ludzi nadciąga wieczny sen. Czy Sakura zdoła
odmienić los, jaki czeka nas wszystkich?
Jako dziecko świat anime odkryłem najpierw dzięki
niezapomnianym „Muminkom”, a potem kontynuowałem swoją przygodę, oglądając
„Czarodziejkę z Księżyca”, „Pokemona”, „Dragon Balla”, „Beyblade”, „Yu-Gi-Oh”…
Większość z tych pozycji skierowana była dla dzieci, ale niewiele może równać
się poziomem z dedykowaną do podobnej grupy wiekowej „Sakurą”. Tak właściwie
poza „Muminkami”, ani „Pokemony”, ani „Beyblade” czy „Yu-Gi-Oh”, choć tak mega
popularne, nie mają co do niej startować. Dlaczego?
„Card Captor Sakura” jest prosta, oparta na
zbieractwie i walkach – czyli jak większość podobnych opowieści. przede
wszystkim jednak jej lekkości, zwiewność i słodycz są elementami, które
sprawiają, że jest tak znakomita. Przez to mogłaby być to rzecz stricte dla
dziewczynek (spójrzcie tylko na różową, słodką okładkę), ale sprawność autorek
z grupy CLAMP sprawiła, że „CCS” trafia nie tylko do czytelników różnej płci,
ale i w różnym wieku.
Cukierkowość i urok to rzeczy, które kupią płeć
piękną. Tak samo jak przystojni chłopcy, słodkie stworzenia czy bogactwo
strojów, zdób i tym podobnych detali. Płeć brzydką zainteresują walki,
zbieractwo, magia… Do tego mamy rzeczy bardziej uniwersalne, jak fantastyka,
romans, tajemnice, szkolne życie, przyjaźń… Długo by wymieniać. A wszystko to w
formie atrakcyjnej zarówno dla dzieci, jak i sentymentalnych dorosłych,
świetnie przy tym narysowane i ładnie wydane.
W skrócie: „Card Captor Sakura” to manga w sam raz
na początek przygody z tym medium, albo sentymentalny powrót do czasów, gdy
samemu odkrywało się japońską popkulturę. Zadziwiająco dojrzała, jak na rzecz
dla dzieci, dobrze opowiedziana i dobrze podana. Warto ją poznać.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz