Odrodzona jako czarny charakter w grze otome, gdzie wszystkie ścieżki prowadzą do złego zakończenia #3 - Nami Hidaka, Satoru Yamaguchi
ZAGUBIONA
W GRZE FANTASY
„Odrodzona w grze otome” to, w skrócie rzecz
ujmując, komedia fantasy. komedia fantasy – należałoby chyba to dodać –
bardziej kobieca, niż męska, mocno skupiona na romansie i próbach odzyskania
dawnego życia. Oczywiście romans jest tu zepchnięty na dalszy plan, choć
wiecznie obecny (mimo, iż pozostaje poza sferą zainteresowań głównej bohaterki),
a pierwsze skrzypce gra dobra zabawa, która ma szansę kupić nawet płeć brzydką.
Nasza bohaterka umarła i odrodziła się w grze otome
jako Catrina. Przypomniawszy sobie, że znajduje się w grze, a co za tym idzie
większość scenariuszy jej przejścia, świadoma że jest główną złą opowieści,
stara się odmienić swój los. Ale czy ma na to szanse? Cokolwiek bowiem robi,
wszystko komplikuje się jeszcze bardziej…
Niedawno Catrina zaczęła naukę w Akademii Magii,
gdzie spotkała postać mającą być jej największym wrogiem – dobrą, idealną
Marię. Swoim zwyczajem komplikuje w jej życiu uczuciowym i za wszelką cenę
stara się zaprzyjaźnić z dziewczyną. Ale szkoła to nie miejsce na takie
znajomości. I nie każdemu podoba się to, co robi Catrina. Czy dziewczyna ma
szansę przekonać innych do swych racji? I jakie jeszcze kłody rzucić jej pod
nogi los?
Przy okazji omawiania poprzednich tomów serii
pisałem, że o reinkarnacji w tej czy innej postaci nie brakuje. Dodatek do
„Dragon Balla” zatytułowanym „Odrodzony jako Yamcha” jest tematycznie
najbliższy omawianemu przeze mnie tytułowi, ale to tylko jedna z wielu
podobnych historii. Spójrzcie tylko na takie tytuły, jak „Shinigami DOGGY” czy
„Ballad x Opera”, gdzie zmarły nastoletni bohater zostaje wysłannikiem bóstw,
na drodze do odzyskania swojego dawnego życia. Ale jest coś jeszcze, do czego
można porównać by tę serię: „Jumanji”. Może podobieństwa nie są wielkie, ale tu
i tam (podobnie, jak w niedawno powstałej amerykańskiej serii „Die”), gra
wciąga bohatera/bohaterów do środka i zmusza do życia w niej, każąc postępować zgodnie
z zasadami.
Kończąc jednak z porównaniami, a przechodząc do sedna,
trzeba powiedzieć, że fabuła „Odrodzonej” jest prosta, ale sympatyczna. Jest tu
akcja, jest miłość, zagrożenia, baśniowo-fantasy świat, który wcale taki
bajkowy nie jest itd., itd. Świadomość bohaterki, że uczestniczy w grze
wprowadza metafikcyjną nutę, a zarazem spor humoru i satyry na podobne opowieść.
Owszem, rzecz pod względem dowcipów jest raczej stonowana, ale niejednego
autentycznie rozśmieszy.
Rysunki, podobnie jak treść, to czysta, prosta
robota, dobra, ale rzemieślnicza. Autor nie operuje charakterystycznym stylem,
ale dobrze oddaje charakter mangi i różne gatunkowe aspekty. Jednocześnie serwuje
nam sporo uroku i lekkości. Komu więc podobają się komedie fantasy, śmiało może
sięgnąć, bo będzie bawił się naprawdę dobrze.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz