Wśród zalewu tytułów, tak mangowych, jak i
komiksowych wszelkiej maści, łatwo jest przejść obojętnie obok niepozornej
okładki tomu „Poranka ściętych głów”. A jednak nie warto tego robić, bo to
kawał wyśmienitej opowieści graficznej, która wyszła spod rąk twórców, jacy
odmienili świat komiksu. A jednocześnie to też poruszająca lekcja historia, tak
mocna i brutalna przy tym, że skierowana wyłącznie dla dorosłych czytelników.
W czasach szogunów ważnym stanowiskiem jest pozycja
osoby testującej miecze. Takim „testerem” jest Asaemon, który przejął posadę po
swoim ojcu. Na czym polega jego praca? Na sprawdzaniu wykutych mieczy na ciałach
skazańców, którzy przeszli już egzekucję. Ale też i owych egzekucji
dokonywaniu. I tak toczą się jego losy, które przeplatają się z losami najróżniejszych
ludzi.
Za „Poranek ściętych głów” odpowiada dwóch
legendarnych artystów. Pierwszym z nich jest Gōseki Kojima, zmarły w 2000 roku
artysta-samouk, który pośmiertnie został wyróżniony nagrodą Eisnera, a także włączony
do The Will Eisner Award Hall of Fame. Drugi to zmarły w 2019 roku Kazuo Koike,
który wśród swoich prac, może pochwalić się współtworzeniem najdłuższej serii
mangowej, „Golgo 13”. Razem zasłynęli przede wszystkim niezapomnianą serią „Samotny
wilk i szczenię”. Serią, która zmieniła postrzeganie komiksów w Ameryce a wielu
twórców zainspirowała do wytyczenia nowych kierunków w sztuce opowieści
obrazkowych. To m.in. dzięki tej opowieści Frank Miller zaczął włączać do
swoich prac azjatyckie elementy, co najpierw przyniosło stworzenie postaci
Elektry, Dłoni czy Sticka, potem odmieniło Wolverine’a, wzbogacając go o samurajski
kodeks, a apogeum osiągnęło w serii „Sin City”. Także Stan Saki w swoim „Usagim
Yojimbo” wyraźnie wskazywał inspiracje tym dziełem, co widać w postaciach
samotnego kozła i jego syna.
Po czymś takim można mieć wielkie oczekiwania po „Poranku
ściętych głów” i… Wszystkie one zostają spełnione. Tom na pierwszy rzut oka
wygląda niepozornie, jednak to prawdzie komiksowa petarda. I kawał historii
zawartej na kilkuset stronach – tak historii dziejów Japonii, jak i historii komiksu.
W tym pierwszym przypadku mamy opowieści oparte na historycznych faktach. Bohater
co prawda jest wymyślony, ale cała reszta przywołuje autentyczne wydarzenia,
przez co robi jeszcze większe wrażenie. W tym drugim przypadku czeka na nas mnóstwo
rzeczy, które potem były kopiowane, inspirując kolejne pokolenia artystów. Fabularnie
rzecz jest świetna, mocna i poruszająca. Ma swój klimat, ma realizm, ma wreszcie
brutalność i mrok. Losy Asaemona i ludzi, z którymi się styka, wypełnione są
przemocą, krwią i seksem. Nie brak tu kontrowersji, seksualnych dziwactw czy
drastycznych detali, a jednocześnie pewnej iście przygodowej nuty. A wszystko
to podane za pomocą brudnych, może i niewprawnych, ale fascynujących
ilustracji, które robią wielkie wrażenie.
W skrócie „Poranek ściętych głów” to rewelacyjna opowieść dla dojrzałych czytelników. Mocna, wciągająca i niepozostawiająca nikogo obojętnym. Jeśli jeszcze nie macie jej w swojej kolekcji, zmieńcie to, bo jest tego warta.
Komentarze
Prześlij komentarz