W zeszłym roku wydawnictwo Egmont wznowiło kilka
tomów serii „Asteriks”. Część z nich należała do klasyki pisanej przez
Goscinnego, część była późniejszymi albumami – choćby „Asteriks i Latraviata”,
który powstał już bez udziału tego legendarnego scenarzysty o polskich
korzeniach. Teraz, idąc za ciosem, wydawca postanowił wypuścić na rynek kolejne
wznowienia, a wśród z nich znalazł się też komiks „Tarcza Arwernów”(znajdziecie go w ofercie księgarni TaniaKsiazka) – jedenasta część przygód
dzielnych Galów, pochodząca z najlepszego okresu serii, co sprawia, że jest to
opowieść graficzna, którą znać powinien każdy miłośnik tak Asteriksa i
Obeliksa, jak i komiksów w ogóle.
Poznajcie tarczę Wercyngetoryksa. Była jednym z
przedmiotów, które ten rzucił pod nogi Juliusza Cezara, gdy przegrał z nim
walkę. Od tamtej pory imponująca tarcza wędrowała z rąk do rąk, przegrywana,
odbierana i oddawana za alkohol…
I tak oto Juliusz Cezar wpada na pomysł, by zostać
wniesionym na tarczy do stolicy Arwenii, gdzie nadal dochodzi do ataków na
Rzymian. Ma to być zwieńczenie jego podboju i upokorzenia ludu. Ale pozostaje
kwestia, gdzie teraz owa tarcza się znajduje? I gdzie w tym wszystkim miejsce
dla Asteriksa i Obeliksa?
Lubić komiksy, a nie znać „Asteriksa”, to jak
uwielbiać podróżować, a nie zwiedzić nigdy żadnego z cudów świata. Ta seria
jest klasyką i klasą samą w sobie, jednym z arcydzieł, które przeczytać
powinien każdy – tym bardziej, że skierowane jest do czytelników w każdym
wieku, a przy okazji mimo upływu lat nic nie straciła ze swej aktualności, siły
i jakości. Na polskim rynku co miesiąc ukazuje się kilkadziesiąt, a może i
ponad sto albumów (jeśli liczyć mangi i magazyny), mnóstwo wśród nich jest
opowieści dla całej rodziny i absolutnej klasyki, a jednak „Asteriks” wciąż
pozostaje jednym z najlepszych z nich.
Dlaczego? Bo to seria genialna w swej prostocie.
Frazes? Być może, ale taka jest prawda. René Goscinny, który w swojej karierze
stworzył wiele wielkich i kultowych opowieści („Lucky Luke”, „Iznogud” czy
„Mikołajek” to tylko niektóre z nich), w „Asteriksie” wspina się na wyżyny
swojego talentu, dzięki czemu opowieść jest tak doskonała. Z jednej strony mamy
tu bowiem świetne przygody, które autentycznie wciągają, z drugiej doskonały
humor bawiący, jak niewiele innych (humor, w którym mamy też miejsce na
wiecznie aktualną satyrę), a wreszcie także i inteligentną zabawę historycznymi
ciekawostkami, stereotypami czy motywami. Wszystko to wieńczy obowiązkowy
morał, ale morał podany w przystępny sposób, bez nachalnego dydaktyzmu.
Za to z naprawdę doskonałą szatą graficzną. Klasyka
europejskiego komiksu nigdy nie jest źle narysowana, ale „Asteriks” i tak
pozostaje najbardziej złożony w swej prostocie (także na polu kolorystycznym),
dzięki czemu wszystko wygląda tu tak doskonale i z miejsca wpada w oko. Razem
wzięte zaś daje nam naprawdę urzekającą, wciągającą i porywającą lekturę, w
której każdy znajdzie coś dla siebie. Dobrze więc, że Egmont coraz wznawia ten
cykl.
Sprawdźcie też inne komiksy i nowości w
księgarni TaniaKsiazka.pl.
Komentarze
Prześlij komentarz