Pierwsza tegoroczna nowa seria od Non Stop Comics
to rzecz dla miłośników fantasy. Reklamowana jako coś dla miłośników Studio
Ghibli i twórczości Hayao Miyazakiego, może nie do końca jest propozycją w
stylu filmów anime, które wyszły spod ich ręki, ale na pewno satysfakcjonuje
miłośników fantastyki wszelkiej maści. I naprawdę ma swój baśniowy urok.
Dla królowej Maar i jej Kapitana Straży istnieje
tylko jedna nadzieja – Isola, wyspa uważana za krainę umarłych. Co tam czeka na
zmagającą się zrzuconym na nią zaklęciem królowe i pragnącego jej pomóc
kapitana? I jak potoczą się ich losy?
Do tego tytuły podchodziłem z pewną niepewnością. Z
jednej strony Karl Kerschl to świetny ilustrator, który za swój webcomics „The
Abominable Charles Christopher” dostał m.in. nagrodę Eisnera. Z drugiej
scenariusze Brendana Fletchera do takich serii, jak „Batgirl” czy „Gotham
Academy” (choć bywały zabawne) nigdy jakoś do końca mnie nie kupiły. Do tego
dochodziły jeszcze porównania do dzieł studia Ghibli, którego filmy cenię –
porównania, jakich odbicia nie znajdowałem w materiałach promocyjnych czy po
przekartkowaniu całości – brzmiące bardziej, jak reklamowy chwyt, niż
stwierdzenie rzeczywistej jakości „Isoli”. Ale ostatecznie okazało się, że
pierwszy tom serii to kawał przyjemnej rozrywki gatunkowej.
Balansująca na granicy baśni i fantasy „Isola” nie
jest dla mnie opowieścią w stylu Miyazakiego (a widziałem zdecydowaną większość
jego filmów), choć pewnych podobieństw można się dopatrzeć. Inne jest tu
prowadzenie akcji, brak też pewnej leniwej swobody, jaką miały jego filmy,
dziecięcej fascynacji tym, co nieznane, sentymentów i naprawdę silnych,
atakujących zmysły czytelnika aspektów. Jest za to przyjemna opowieść
przygodowa, która momentami przypomina gry komputerowe. Jest tu akcja, są
nieźle skrojone postacie, fantastyczne plenery, sporo uroku i niezłego klimatu.
Część z tego to zasługa ilustracji. Owszem, kolory
może są zbyt intensywne, co jeszcze bardziej intensyfikuje bajkowe doznania
(choć rzecz skierowana jest do starszych czytelników), ale kreska Kerschla jest
przyjemna dla oka w swym czystym połączeniu cartoonowości i realizmu i dobrze
pasuje do opowiadanej na stronach „Isoli” opowieści.
W skrócie: niezła pozycja dla miłośników fantasy.
Przyjemna, świetnie wydana (polska edycja ma więcej materiału, niż oryginalna,
za co zdecydowanie należy docenić wydawcę) i dająca ciekawe perspektywy na
przyszłość. Jeśli lubicie takie klimaty, sięgnijcie bo warto.
Komentarze
Prześlij komentarz