Drugi tom serii „Disney klasyczne baśnie” to
komiksowa wersja klasycznego, siedemnastego filmu Disneya z 1961 roku, „101
dalmatyńczyków”. Każdy z nas zna tę opowieść, choćby tylko ze słyszenia, a
teraz znów jest o niej głośno dzięki zbliżającej się premierze filmu „Cruella”,
przenoszącego baśniowy pierwowzór na dojrzalszy grunt. Ale zanim to nastąpi,
możemy cieszyć się udaną lekturą dla całej rodziny, jaka jest ten album.
Pongo i Czika to dwójka dalmatyńczyków i zarazem
rodzice piętnaściorga potomstwa. Ich życie można uznać za sielankowe, ale do
czasu. Cruella De Mon porywa szczenięta – i osiemdziesiąt cztery inne, im
podobne – do swojego zamku. W jakim celu? Cóż, wystarczy powiedzieć, że na
psiaki nie czka tam nic dobrego. Ale ich rodzice mają sposób na to, by ruszyć
im na ratunek. I nie będą w tym osamotnieni. Ale czy uda im się uratować
dzieci?
„101 dalmatyńczyków” to jeden z tych filmów
Disneya, który w ten czy inny sposób znają chyba wszyscy. Cała opowieść sowimi
korzeniami sięga lat 50. XX wieku, kiedy to ukazała się książka Dodie Smith o
takim samym tytule. Potem był film z 1961 roku, w 1996 powstał jego fabularny
remake, który cztery lata później doczekał się sequela, a w 2003 roku nakręcono
nawet kontynuację animowanej produkcji. Wszystkie te produkcje były hitami i po
dziś dzień są coraz odświeżane przez telewizję czy wznawiane na nośnikach
cyfrowych. A teraz dołącza do nich komiksowa wersja. I jest to wersja udana.
Czy mam do „Dalmatyńczyków” sentyment? Nie
powiedziałbym. Ale lubię te opowieść, jak większość filmów Disneya posiadam na
DVD i choć dawno nie odświeżyłem żadnej z powyższych wersji tej historii, ale
czytając niniejszy komiks znów miałem okazję poczuć się, jak dziecko. Dziecko,
które lubiło tego typu animacje, a czytając „Kaczora Donalda” i widząc w nim
reklamy kolejnych kinowych produkcji, czekało, kiedy samo je obejrzy.
Poza tym to bardzo dobrze wykonana adaptacja.
Prosta pod względem treści, ale dobrze oddająca samą fabułę, bardzo ładnie
zilustrowana, dostosowana do gustu współczesnego odbiorcy, ale jednocześnie
wierna klasyce. Wszystko to wygląda atrakcyjnie dla oka, a samo wydanie
prezentuje się bardzo dobrze (sztywna okładka, papier kredowy, poza tym
dostajemy też przedstawienie postaci czy galerię).
Kto lubi disnejowskie opowieści, może sięgnąć w
ciemno. Warto. To dobra seria dla całej rodziny, sympatyczna, pouczająca,
oczywista, ale taki są właśnie bajki.
Dziękuję wydawnictwu Egmont
za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz