Ao no Exorcist #26 - Kazue Kato

NA RATUNEK BRATU

 

Po dłuższej przerwie poświęconej odkrywaniu tajemnic przeszłości, serwowanych nam w postaci doświadczanych przez Rina retrospekcji, akcja „Ao no Exorcist” wraca na współczesne tory! I, jak zawsze, oferuje nam kawał wyśmienitej, dynamicznej i nastrojowej rozrywki, która z miejsca wciąga i urzeka. I jest tak wyśmienicie wykonana, że po wszystkim pozostaje duże uczucie niedosytu i ciągła ochota na więcej.

 

Rin odkrył tajemnice przeszłości. Poznał wydarzenia, jakie rozegrały się w trakcie pamiętnej nocy, obserwował, jak umarła jego matka i przekonał się, co kryło się za tym wszystkim. Teraz nadchodzi czas powrotu do teraźniejszości i zajęcia się kolejnymi problemami. Rin chce bowiem ocalić brata, a by to zrobić udaje się do statku Illuminati. Spotkanie dwóch braci zmienia się w walkę, jakiej nigdy dotąd. Kro zwycięży? Po której stornie ostatecznie opowie się Yukio? I dlaczego zrobił to, co zrobił?

 

Jaki jest ten tom? Cóż mogę powiedzieć. Taki, jak zawsze! I tak powinno być, bo „Ao no Exorcist” to seria, która nie wymaga poprawek. Na czytelników jak zwykle czeka tu więc przede wszystkim akcja, akcja i jeszcze trochę akcji. Na nic innego właściwie nie ma tu już czasu. A wszystko to utrzymane w dość poważnej tonacji, wywołujące przy okazji sporo emocji i oferujące znakomity klimat. Oczywiście, tradycyjnie całość jest lekka w odbiorze, humor też się momentami zdarza, a toczone na stronach walki i szybkie tempo wydarzeń sprawiają, że czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę. Bo taki właśnie powinien być dobry shounen, a „Ao no Exorcist” jest dobrym shounenem. Bardzo dobrym. Właściwie to jednym z najlepszych, nawet jeśli na pierwszy rzut oka może się tak nie wydawać.

 


Nie można tu oczywiście zapomnieć, że seria jest znakomita także, jeśli chodzi o ilustracje. Chara Design jest odpowiednio prosty i wyrazisty, by z miejsca wpaść w oko nie tylko nastoletnim, czyli docelowym w końcu odbiorcom. Poza tym mamy tu znakomicie uchwycone tła, pełne detali i realizmu. Jest też dynamika, bo to w końcu bitewniak, ujmująca widowiskowość, jak na fantastykę przystało, a także świetny klimat, oparty na dużej ilości mroku i doskonałym operowaniem światłocieniem.

 

I tak oto w rece czytelników trafia naprawdę świetna manga. „Ao no Exorcist” może i składa się ze znanych wszystkim schematów, a na dodatek kopiuje wiele pomysłów z najróżniejszych źródle, ale robi to w tak wdzięczny sposób i z takim własnym charakterem, że nie jest to nawet zarzut. Poza tym, zabawa, choć niezobowiązująca, trzyma wysoki poziom, dzięki czemu każdy miłośnik gatunku shounen będzie się z całości bardzo zadowolony. Tym bardziej, że całość pozytywnie wyróżnia się na tle podobnych jej opowieści.

 

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze