Najbardziej apetyczna manga na rynku wraca z nowym
tomem. Na czytelników znów czeka więc nie tylko konkretna akcja, walki na dania
i nuta obleczonego w bujne kształty dziewczęcego uroku, ale i dużo smaków,
aromatów i toczenia śliny z ust.
Walka z zawodnikami Centrali trwa. Co prawda
pierwszy etap udało się zakończyć zwycięstwem buntowników, którzy w pełnym
składzie przeszli dalej, ale to przecież zaledwie początek. Z kim jednak teraz
przyjdzie im się zmierzyć? I jakie będą wyniki tych starć? A przecież czeka nas
jeszcze rewanżowa walka Kugi i Tsukasy…
Mangi typu shounen dość jasno kojarzą się przede
wszystkim z bitewniakami pokroju „Dragon Balla" i sportowymi opowieściami.
Jeśli jednak Wam kojarzą się tylko z nimi, jak najszybciej powinniście poznać
jakieś mnie typowych przedstawicieli gatunku, by przekonać się, jak rozległy
tematycznie on jest. Jedną z takich opowieści zdecydowanie jest „Bakuman",
zakończony już (także na polskim rynku) komiks o tworzeniu mangi. Innym są
„Kulinarne pojedynki", seria, jak się już domyślacie, poświęcona gotowaniu.
Nie znaczy to jednak, że starcia na polu jedzeniowym są mniej dynamiczne i
emocjonujące, niż walki na śmierć i życie o losy (wszech)świata.
Oczywiście nie samymi walkami przygody Soumy i jego
kolegów stoją. Mamy tu zatem takie rzeczy, których wymagają fani shounenów, jak
erotykę, bardzo łagodną, ale obecną. Poza tym jest tu sporo miejsca na humor,
uniwersalną pochwałę przyjaźni, zaskoczenia, a dla fanów kulinariów także
kuchenne ciekawostki i przepisy na konkretne dania serwowane przez bohaterów. A
wszytko to znakomicie narysowane, w sposób lekki, ale realistyczny. Czasem do
tego stopnia, że na widok dań aż brzuch zaczyna burczeć a do usta napływa
ślina.
Reasumując, warto. Pisałem to już dwadzieścia pięć
razy, recenzując poprzednie tomiki, piszę i dwudziesty szósty. Bo „Kulinarne
pojedynki” to konkretna porcja dobrej, zabawnej i wciągającej mangi. Jeśli
lubicie shouneny, jeść lub gotować, to seria dla Was. Seria mającą swój urok i
klimat. Aż żal, że niedługo dotrze do finału.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz