Winschluss, autor m.in. „Pinokia”, powraca z nowym
komiksem. I kolejnym swoim dziełem osadzonym w baśniowym klimacie. Tym razem na
warsztat wziął bajkę o Czerwonym Kapturku, przemodelował ją zupełnie i stworzył
zupełnie nową, intrygującą całość. Dziwną, szaloną, ale naprawdę uroczą i
bardzo ładnie zilustrowaną.
Głównym bohaterem tej opowieści jest Angelo,
dziecko uwielbiające przygody i zoologię. Teraz jednak ma na głowie inne
sprawy, a dokładniej wyjazd z rodzicami do chorej babci. Tak się jednak składa,
że w trakcie postoju rodzice w pospiechu zapominają o nim i w dalszą drogę ruszają
już bez syna. Panika? Strach? Obawy? Tak, ale tylko przez chwilę. Angelo jednak
szybko się otrząsa i postanawia samemu dotrzeć do babci. Droga wiedzie jednak przez
las, w którym kryje się wiele rzeczy, z jakimi nasz chłopiec wolałby nie mieć
do czynienia…
Mam wrażenie, że gdyby Stephen King zamiast swojej
powieści „Pokochała Toma Gordona” chciał napisać nową wersję „Czerwonego
Kapturka”, stworzył by coś podobnego do tego. Coś podobnego, bo jednak
Winshluss ma nieco inną wrażliwość artystyczną i więcej szaleństwa, które nawet
jeśli nie zawsze wychodzi tak, jakby mogło, dodaje całości pikanterii i
sprawia, że naprawdę przyjemnie czyta się tę opartą przecież na zgranych
schematach opowieść.
„W tajemniczym ciemnym lesie” to bajka. „W
tajemniczym ciemnym lesie” to historia przygodowa. Jednocześnie „W tajemniczym
ciemnym lesie” to także edukująca przypowieść o pokonywaniu strachu, słabości itp.
Winshluss, który zaserwował nam przeznaczonego dla dorosłych „Pinokia”, dobrze
odnajduje się tu w konwencji familijnej. Ale przełamuje ją wspomnianą już nutą
szaleństwa i mniej typowego dla tematu podejścia.
I to też wychodzi mu dobrze, choć nie zawsze
idealnie. W trakcie lektury czasem miałem wrażenie, że obcuję z głupkowatą
komedia (na szczęście nie często), a czasem że to głębsza, poważna opowieść,
która ma nam do powiedzenia – i to nie tylko tym najmłodszym – coś ważnego. Winshluss,
balansując na krawędzi parodii i potraktowanej na serio fantastyki osadzonej w
baśniowym świecie, zdołał wszystko to przekuć w intrygującą i całkiem spójną
całość.
I świetnie przy tym zilustrowaną. Jego rysunki są może proste, czasem niechlujne, ale mają w sobie to coś. Przede wszystkim są nastrojowe i pasują do tej szalonej nuty opowieści. Całość wieńczy dobre, bardzo ładne wydanie. I tak w ręce czytelników trafia dobry komiks dla całej rodziny. Może nie zawsze do końca spełniony, ale i tak wart poznania.
Komentarze
Prześlij komentarz