Odyseja Hakima, tom 3: Z Macedonii do Francji - Fabien Toulmé

KONIEC UCHODŹCZEJ ODYSEI

 

„Odyseja Hakima” dobiega właśnie końca. Szkoda, bo to był kawał naprawdę dobrego i wartego poznania komiksu. Komiksu zwracającego uwagę na uchodźczy los i problemy bliskowschodnich krajów, ale przede wszystkim jest to naprawdę dobra opowieść obyczajowa o trudach życia i różnicach kulturowych i narodowych. I rzecz, która zapada w pamięć.

 

Zaczyna się ostatni etap podróży Hakima. Nasz bohater w poszukiwaniu spokoju i wytchnienia wyrusza w drogę, która z Macedonii zawiedzie go do Francji. Co jednak czego  an niego po drodze? Czy znajdzie upragnioną ziemię obiecaną? I jaką cenę zapłaci za to wszystko?

 

Dużo czytałem komiksów – choć właściwie należałoby powiedzieć, że powieści graficznych – poświęconych tematyce Bliskiego Wschodu, życia tam i trudów egzystencji w ogarniętych wojną regionach. Wszystkich wyliczać nie będę, powiem tylko, że największe wrażenie zrobił na mnie „Arab przyszłości”, w przerażający sposób ukazujący z perspektywy białego dziecka chorą codzienność życia w arabskim kraju. Z miejsca jakością i wrażeniami pobił wszystkie inne podobne mu lektury, z jakimi miałem wcześniej do czynienia i wiedziałem, że nic już nie zachwyci mnie w tym temacie tak bardzo. I rzeczywiście, „Odyseja Hakima” nie zachwyciła tak bardzo, ale nadal okazała się bardzo dobrym komiksem i świetnym uzupełnieniem tamtej serii, bo pokazującym drugą stronę medalu – nie powrót do arabskich krajów, a ucieczkę z nich i niegościnny świat, jaki czeka potem.

 


„Odyseja Hakima” to z jednej strony komiks obyczajowy, z drugiej ma w sobie coś z opowieści przygodowych, a wreszcie bliskie jest także graficznym relacjom z podróży Guya DeLisle’a. Mamy tu więc dużo życiowych momentów i spostrzeżeń, dużo prawdy i siły zwyczajności, ale tez i odkrywanie tego, co nowa, w pewnym stopniu nieznane i intrygujące. Wszystko to sprawia, że przygody Hakima czyta się naprawdę dobrze i nie pozwalają czytelnikowi przejść obojętnie obok jego losów, a takie zaangażowanie się ceni. Dodajcie do tego dość typową w swej cartoonowej prostocie i kolorystycznej oszczędności szatę graficzną i świetne wydanie i dostaniecie komiks naprawdę wart uwagi.

 


Owszem, swego czasu naczytałem się sporo negatywnych opinii o „Odysei Hakima”. Nawet takich, że to komiks propagandowy czy stricte lewacki. Ale chociaż powiedzieć, że moje poglądy na temat uchodźców wyrażają daleko idącą ostrożność byłoby dużym niedomówieniem, a identyfikowanie mnie z którąkolwiek stroną sceny politycznej byłoby kiepskim żartem (myślę samodzielnie i nie muszę utożsamiać się z tą czy inną opcją, byle poczuć do czegoś przynależność), nie widzę propagandowego, ideologicznego czy im podobnego wydźwięku tej serii. To po prostu dramat człowieka i o człowieku. Może nie tak uniwersalny, jak niektóre podobne opowieści, ale jeśli odrzecie go z uchodźczej tematyki, znajdziecie tu bardzo wiele bliskich każdemu z nas rzeczy. Dlatego zachęcam do poznania serii – jest tego warta – i wyrobienia sobie o niej zdania (a to też wartościowy aspekt lektury).





Komentarze