Perfect World #10 - Rie Aruga

I ŻYLI… DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE?

 

Gdzie kończą się opowieści o miłości? W momencie, w którym bohaterowie w końcu schodzą się ze sobą, biorą ślub i najprawdopodobniej żyją długo i szczęśliwie. I o tym właśnie opowiadał poprzedni tomik serii „Perfect World”. Ale autorka nie zamierzała poprzestać na tym i wciąż serwuje nam kolejne części. Co w nich zawarła? Głównie codzienne życie po ślubie, ukazane z perspektywy związku zdrowej i niepełnosprawnej osoby, oferując wiele ciekawych spostrzeżeń w tym temacie.

 

Tsugumi i Itsuki mimo problemów i przeciwności losy, w końcu złączyli się na dobre, wzięli ślub, a teraz czeka na nich wspólne życie. Życie, które zaczyna się szczęśliwie, ale szybko pojawiają się pierwsze rysy na fasadzie idealnego związku. Gdy oboje zaczynają zastanawiać się nad przyszłością, zaczynają rozważać sprowadzenia na ten świat dziecka. Tylko czy w ich sytuacji powinni w ogóle rozważać ten temat? A jeśli zdecydują się spłodzić potomka, co to będzie dla nich oznaczało i z jakimi problemami się wiązało?

 

Dziesiąty tomik „Perfect World” pokazuje, że seria ta, choć mocno romantyczna, nie jest typowym romansem. Bo romans już by się zakończył, kiedy bohaterowie wzięli ślub, tu jednak opowieść trwa nadal i pokazuje nam wiele ciekawych rzeczy. Jak wygląda życie erotyczne osoby przykutej do wózka? Co z kwestią dzieci? I jak wygląda codzienne życie z niepełnosprawnym, bo dotąd bohaterka tak naprawdę jedynie liznęła temat…

 


Rie Aruga, tak jak dotąd, tak i teraz, skupia się na jak najdokładniejszym oddaniu problemów osoby przykutej do wózka, jej uczuć i tego, jak odbiera ją społeczeństwo i bliscy. Ta część trafi nie tylko do każdego czytelnika, który w ten czy inny sposób ma problemy ze zdrowiem, bo chyba każdy znajdzie tu coś fascynującego i przerażającego zarazem. Jednocześnie jest tu dużo momentów dla fanów obyczajowych opowieści i wzmiankowanych już romansów, a także opowieści psychologicznych. Więcej tu co prawda goryczy, niż radości, ale tak właśnie powinno być, bo życie nie oszczędza nikogo, a już na pewno nie osób niepełnosprawnych.

 


Jeśli chodzi o szatę graficzną, to od początku pozostaje taka sama. Ilustracje są więc proste, pozbawione nadmiaru czerni, zwiewne wręcz, by nie rzec po prostu, że kobiece, ale kiedy trzeba detale techniczne, są dopracowane i realistyczne. A razem z udaną treścią wszystko to składa się na dobrą serię, która porusza nietypowe, ale warte poruszania tematy, które chyba żadnego czytelnika nie pozostawią obojętnym.

 

Mangę kupicie tutaj:





Komentarze