Pozytywka #1: Witamy w Pandorii – Carbone (Bénédicte Carboneil), Gijé (Jérôme Gillet)

PRZESZŁOŚĆ UKRYTA W POZYTYWCE

 

Z dwóch nowych, podobnych sobie serii, które właśnie rozpoczął Egmont (mowa o „Światłach północy” i „Pozytywce”), to właśnie "Pozytywka" należy do tych lepiej narysowanych. Ale fabularnie także to niezła, sympatyczna i momentami urocza rozrywka dla czytelników w każdym wieku. A fani takich opowieści, jak „Czarolina” czy „Pamiętnik Wisienki”, na pewno będą z „Pozytywki” zadowoleni, bo ma wiele z nimi wspólnego.

 

Nola ma osiem lat, świętuj właśnie urodziny, ale daleko jej do bycia wesołą. Niedawno zmarła jej mama i dziewczynka czuje przede wszystkim smutek i tęsknotę. Nie wie jednak jeszcze, że już wkrótce czeka na nią wielką przygoda, a wszystko za sprawą pozytywki, jaką dostaje w prezencie. Gdy Nola przekręca kluczyk, przedostaje się do niezwykłej krainy, zamieszkałej przez nieznane jej istoty. Nie wie jednak, że poza dziwnymi i szalonymi wydarzeniami, czeka tu na nią także prawda na temat przeszłości jej mamy…

 

„Pozytywka” to seria, która z dotychczas wydawanych na polskim rynku tytułów tego typu najmocniej kojarzy się ze wspomnianą już „Czaroliną”. Ten sam gatunek, podobna docelowa grupa wiekowa, nawet klimat i estetyka są tu podobne. Całość, fabularnie, przypomina liczne książki dla dzieci o wkroczeniu do fantastycznego świata, a najmocniej te w stylu „Alicji w krainie czarów” czy „Gregora”. Ale nadal ma sporo uroku i jest sympatyczna.

 

Za scenariusz odpowiada francuska nauczycielka, która postanowiła zostać pisarką. Stworzyła wiele książek dla dzieci, potem także i komiksy i wykształcenie, w połączeniu z przywiązaniem do klasyki widać w scenariuszu. Potencjał fabularny nie została w pełni wykorzystany, „Pozytywka” to kolejna opowieść skupiona na odtwórstwie, ale i tak wyszło to wszystko całkiem nieźle, a szata graficzna podnosi poziom całości.

 


Odpowiedzialny za rysunki, pochodzący z Demokratycznej Republiki Kongo Gijé, co prawda tu po raz pierwszy wkroczył na szerokie komiksowe wody, ale wcześniej pracował nad reklamami i filmami animowanymi i jego doświadczenie zawodowe widać w ilustracjach. Odpowiednio cartoonowe i proste, barwne, ale i nastrojowe, wpadają w oko i będą cieszyły dzieci. Całość wieńczy jak zawsze dobre wydanie.

 

Kto więc szuka nowej serii w Klimtach m.in. „Czaroliny”, „Pozytywką” powinien się zainteresować. To lekka, prosta i niezła seria dla dzieci  i młodzieży. I przyjemna lektura fantastyczna w sam raz na wakacyjne dni.

 

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostepnienie egzemplarza do recenzji.



Komentarze

  1. Skojarzyło mi się z komiksami WITCH, też chyba tego swmego wydawnictwa. Ładna kreska. Ciekawe jak historia. Nie wszystko musi być super oryginalne, schematy w opowiesciach dla dzieci są widoczne i to w sumie dobrze, bo porządkują im świat. Ale wiecie, dreszczyk emocji zawsze na plus ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz