Czarodziejki.net #16 - Kentarou Satou

CZARODZIEJKI.END

 

Wreszcie nadszedł wielki finał „Czarodziejk.net”, świetnej serii fantastycznej, balansującej na granicy szkolonego życia i brudnego, krwawego horroru niestroniącego od erotyki. Zabawa od początku do końca była udana – chociaż nie jest to seria dla każdego – i aż żal, że to już koniec. Dobrze jednak, że autor zapewnił nam tak świetną rozrywkę i nie zawiódł naszych oczekiwań, pokładanych w finale.

 

Ostatni bastion czarodziejek trwa. Ziemia chyli się ku zagładzie, a „Król”, który pochłonął ludzkość, zamierza się stąd wynieść. Czy dziewczyny mają jakąś szansę przetrwania zagłady? I co zdołają osiągnąć?

 

Skoro to już ostatni tom, skupię się tradycyjnie przede wszystkim na podsumowaniu całości. Wszystko bowiem, bo można powiedzieć o tym tomie, można też i odnieść do poprzednich, a skoro już to napisałem i to po kilkanaście razy omawiając wcześniejsze odsłony serii, pozwólcie, że powtórzę to, co najważniejsze. I, oczywiście, podsumuję serię jako taką.

 

A zatem, „Czarodziejki.net” to opowieść dla starszych czytelników. Przełamanie schematu słodkich opowieści magical girls, przemienienie ich w krwawą i brutalną satyrę na temat codziennego życia i znęcania się nad ludźmi. Ale nawet bez tego to po prostu kawał dobrej, niegłupiej mangi rozrywkowej, która potrafi poruszyć i zaatakować mocnymi, brutalnymi scenami. Słodycz miesza się tu z lejącą się krwią, bohaterki są równie urocze, co ponure, a całkiem udane zaplecze obyczajowe łączy się z wszelkiej maści niezwykłościami. Bo jaka fantastyka może obyć się bez dobrych, przyziemnych wątków, z którymi czytelnik nie tylko może się identyfikować, ale przede wszystkim które stanowią swoistą kotwicę zaczepiająca nawet najbardziej wymyślne rzeczy w rzeczywistości?

 


Do tego całość jest dobrze przemyślana. Rzecz ma świetny klimat, dużo intrygujących pytań i ciekawych elementów. Na dodatek jest też bardzo dobrze, choć prosto przecież zilustrowana. Minusy? Niektórzy mnogą uznać tytuł za zbyt kontrowersyjny, tym bardziej, że autor wręcz z umiłowaniem pastwi się nad swoimi bohaterkami, poddając je najróżniejszym torturom a postacie te na dodatek prezentuje s sposób najczęściej zbyt seksowny i wyzywający, jak na ich młody wiek. Ale taki już urok tej serii.

 


Serii znakomitej, mocnej i zapadającej w pamięć. Z tomu na tom dowiadywaliśmy się coraz więcej, żyliśmy tajemnicami i sekretami i w końcu teraz możemy odłożyć na półkę ostatni tomik i powiedzieć, że było warto. Bo było.

 

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.






Komentarze