Twórcy serii „Dr. Stone” od samego początku
dociskają pedał gazu, najmocniej – tak się przynajmniej zdawało – jak tylko
mogli. Teraz jednak jeszcze przyspieszyli całość. Cierpi na tym trochę bardziej
logika i prawdopodobieństwo, ale nie tym shounen stoi, prawda? Dlatego jeśli
podobało się Wam to, co cykl oferował do tej pory, teraz też nie będziecie
zawiedzeni
Kolejny etap odkryć i rozwoju za nami! Teraz bohaterowie
wreszcie dzięki balonowi zdobyli mapę terenu, ale pojawiają się inne problemy. Oto
bowiem w wiosce zaczyna brakować jedzenia. Czy na to też nauka może pomóc? Jak najbardziej!
Pora na kulinarną rewolucję, dzięki której bohaterowie będą mogli mieć wypieki
długo zachowujące świeżość. A jakby tego było mało, na morzu czeka na nich coś nieoczekiwanego…
Rzadko, ale jednak, tak się zdarza, że to, co
stanowi największy plus jakiejś opowieści, bywa też jednocześnie jej największym
minusem. Jak to możliwe? Za przykład niech posłuży „Dr. Stone”, który jest
jednym z takich właśnie dzieł. Bo to, co stanowi główną siłę napędową tej
serii, jest tutaj zarówno największą atrakcją, jak i elementem, który dla pewnych
czytelników może stanowić poniekąd rozczarowanie.
O czym mowa? O naukowej stronie. Stronie, która
fascynuje, bo jak tu nie dać się porwać szalonym eksperymentom, które przy
użyciu prymitywnych narzędzi mają zagwarantować bohaterom dostęp do zdobyczy techniki
niemal z naszych czasów. Coś takiego urzeka, bo chyba każdy z nas chciałby
przekonać się, jak można zbudować takie rzeczy, a na dodatek „Dr. Stone” niemal
przekonuje, że dałoby się to zrobić w domowym zaciszu. Z drugiej strony jednak
ewolucja, jaką obserwujemy w mandze jest bardzo szybka, przez co traci część
przekonywania. Zresztą, kto bliżej zaznajomiony jest z naukowymi aspektami,
widzi też pewne niedociągnięcia, ale to nie jest element, który dostrzegłby przeciętny
nastolatek – czyli docelowy odbiorca.
W tym tomie twórcy jeszcze podkręcają tempo, serwując
wręcz w szalonym rytmie kolejne odkrycia i dokonania. Ci, którzy szukają realizmu,
będą nieco rozczarowani. Ale ci, którzy chcą dynamicznego shounena, gdzie piękne
dziewczyny biegają wokoło, a bohaterowie, z jakimi możemy się identyfikować zdobywają
kolejne szczyty, będą bardzo zadowoleni. Tym bardziej, że całość ma dużo przygód,
sporo humoru, nutę uroku i porcję bardzo przyjemnych, specyficznych rysunków
Boichiego.
W skojce, niezły shounen dla miłośników gatunku. Ma
wszystko to, co czego oczekuje się od tego typu opowieści i bynajmniej nie
nudzi. Jeśli macie kilkanaście lat na karku i ochotę na tego typu opowieść,
będziecie zadowoleni.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz