Dziewczyna do wynajęcia #5 - Reiji Miyajima

DZIEWCZYNY DO WYNAJĘCIA


Bohater, którego tak nie da się lubić, jak i nie lubić. Dziewczyna idealna, ale pyskata i o wrednym charakterku. Inna, niemal idealna, ale… I miłosne uniesienia, które miłosnymi uniesieniami być by mogły, ale nie są. A raczej nie do końca. Czyli tak, jak w komedii romantycznej być powinno. Kto zatem lubi tego typu opowieści, szczególnie te z nutą pikanterii, na pewno nie będą zawiedzeni, a wręcz przeciwnie.

 

Kazuya znalazł się w sytuacji, która mogłaby być wymarzona, ale… Ruka Sarashina, piękna dziewczyna do wynajęcia, która cierpi na pewną przypadłość, zakochała się w nim i wydaje się być spełnieniem marzeń. Do tego wymusiła na nim by zaczęli próbnie ze sobą chodzić. Faceci za samo towarzystwo takiej, jak ona, płacą krocie, a tymczasem ona wybrała właśnie jego. Ale chłopak wciąż nie może zapomnieć o Mizuharze, a z każdą chwilą wszystko komplikuje się coraz bardziej. Jak z tego wybrnie? I czy w ogóle powinien?

 

„Dziewczyna do wynajęcia” to seria romantyczna skierowana głównie do przedstawicieli płci brzydkiej, najlepiej w wieku nastoletnim. Bo to typowy shounen o spotkaniu chłopaka i dziewczyny, którzy do siebie nie pasują, ale muszą udawać, że są ze sobą, aż zaczynają coś do siebie czuć, ale bronią się przed tym. Standard. To spodoba się i płci pięknej, bo ta przecież bardziej ceni takie opowieści. Ale każdy romantyczny nastolatek znajdzie tu coś dla siebie.

 

I nie tylko oni. Jak na shounen przystało, „Dziewczyna do wynajęcia” ma też do zaoferowania całkiem sporą dozę łagodnej erotyki. Dziewczyny (bo tych w mandze nie brakuje) są ładne i seksowne, nie brak tu scen majteczkowych czy ujęć, kiedy bohaterki siedzą czy stoją w bardziej wyzywającej pozie. Są też różne sugestie (czynności bohatera, którym towarzyszą chusteczki, podsłuchiwanie sąsiadki, wyobrażenia czy propozycje jednej z dziewczyn – nie trzeba tego nikomu tłumaczyć ;) ), żarty i im podobne.



Oczywiście mamy tu też sporo humoru, jest opowieść o przyjaźni, jest też zwykłe codzienne życie nastolatka, do tego mamy sporo uroku, nutę wzruszeń, ciekawą akcję, która jak na romantyczną opowieść przystało, plącze się, gdy wikłają się w nią coraz to nowe postacie. Do tego mamy też wyśmienite rysunki, proste, ale doskonale pasujące do całości, budujące udany klimat i z miejsca wpadające w oko. Bohater designem jest odpowiednio nijaki, by każdy mógł się z nim identyfikować, bohaterki odpowiednio ładne, by było na czym zawiesić oko, a zarazem na tyle zwyczajne, by dawać czytelnikom nadzieję, że może jednak im też zdarzy się coś takiego, a całość przekonująca, nawet jeśli naciągana – bo taka właśnie ma być, bliższa marzeniom, niż prawdziwemu życiu.

 

Miłośnicy romantycznych uniesień będą zadowoleni. Ja jestem i doskonale bawię się czytając kolejne części. I ma ochotę na więcej – nie tylko na kolejne tomy, ale i inne tego typu serie, które mogłyby pojawić się na rynku (nieśmiało sugerowałbym jakąś klasykę mistrza Katsury Masakazu).

 

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.




Komentarze