Plunderer #15 - Suu Minazuki

1 KONTRA 100000

 

Okładki „Plunderera” można podzielić właściwie na trzy typy. Pierwszy z nich pokazuje nam dynamiczne sekwencje typowe dla bitewniaka, czasem z bronią, czasem z krwią, zawsze charakterystyczne dla gatunku. drugi typ – z którym mamy do czynienia w tym przypadku – raczy nas seksownymi dziewczynami i ich wdziękami. Trzeci? Trzeci jest połączeniem obu z nich. I połączeniem tego jest także sama manga, która jest naprawdę świetną opowieścią wcale nie tylko dla fanów kopania się po mordach i oglądania majteczek.

 

Jail kontra naczelny dowódca Królewskich Sił Zbrojnych! Misja wydaje się samobójcza, tym bardziej, że licznik Jaila wskazuje tylko jeden, a po drodze czeka go wyprawa do stolicy, którą chroni pięć tysięcy żołnierzy. Jest też generał borni z licznikiem ponad 100000 punktów. Nana chce odwieść go od tego, ale czy ma szansę?

 

„Plunderer”, chociaż zaczął się bardziej, jak komedia z porcją łagodnej erotyki i walk, to już rasowy bitewniak, który ani na moment nie zwalnia tempa. akcja króluje na stronach, twórca bawi się też retrospekcjami, jeszcze bardziej zagęszczając fabułę – przez co czasem wkrada się tu odrobinę chaosu, ale na szczęście niewiele – a całość jest dynamiczna i czasami całkiem krwawa. Jednocześnie, choć wydarzenia są epickie i poważne, wciąż znajdzie się tu miejsce na choćby odrobinę humoru i uroku, a całość nieprzerwanie wciąga i intryguje. I ma też świetny klimat. Pisałem o tym nieraz i nieraz jeszcze napiszę.

 


Tak samo zresztą jak o tym, że seria ta jest po prostu wyśmienicie zilustrowana. Jak na shounen przystało, rzecz jest bardzo dynamiczna, pełna widowiskowych scen, silnych facetów i pięknych kobiet. Tak, majteczki także tu są i to wcale nie mało. Produkt stricte dla młodzieży? Nie do końca, bo właśnie dzięki sporej dozie mroku i klimatu, całość pozostaje też atrakcyjna dla starszych odbiorców. Wystarczy, że lubią pełną akcji fantastykę

 

I nic więcej dodawać nie trzeba. „Plunderer” to bowiem znakomita seria, którą czyta się jednym tchem i z ochotą na więcej. Nie ma tu wiele tekstu, za to sama opowieść robi spore wrażenie i dostarcza rozrywki na poziomie. To tylko kolejny shounen, powie ktoś i będzie miał rację. Ale jednocześnie to kolejny świetny shounen, który naprawdę chce się czytać. Dlatego ze swoje strony jak zawsze polecam z czystym sercem.

 

I dziękuję wydawnictwu Waneko za udostepnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze