Poranek ściętych głów #2 – Gōseki Kojima, Kazuo Koike

SAMOTNY DEKAPITATOR I OFIARY

 

Świat mangi, jak cały świat popkultury, rządzi się prawami rynku, dlatego wśród wydawanych nad Wisłą i nie tylko tytułów królują przede wszystkim wielkie hity i nowości. Klasyka pojawia się rzadziej. Dlatego należy docenić fakt, że Hanami zdecydowało się wydać „Poranek ściętych głów”, serię może nie szczególnie znaną i bestsellerową, ale za to absolutnie znakomitą, mocną i dającą satysfakcję dojrzałym czytelnikom. Szczególnie tym, ceniącym historię Japonii.

 

Seria przenosi nas do czasów szogunatu i przedstawia losy człowieka zajmującego się testowaniem mieczy, Asaemon. Jego zajęcie to cięcie ciał skazańców po egzekucjach, by przydać ostrzu doświadczenia i cenności. Ale nie brak też w jego życiu egzekucji dokonywanych przez naszego bohatera, który kroczy od ofiary do ofiary, angażując się w życie i historie ludzi, z którymi styka go los i wypełniając swoje zadanie.

 

„Poranek ściętych głów” to seria, która nas pierwszy rzut oka wygląda niepozornie, archaicznie wręcz, ale z drugiej strony to dzieło legendarnych twórców, których nie ma już na tym świecie. Gōseki Kojima, i Kazuo Koike mają na swoim koncie wiele prac, jednak przede wszystkim zasłynęli stworzą wspólnie niezapomnianą serią „Samotny wilk i szczenię”. Serią, która zmieniła postrzeganie komiksów w Ameryce a wielu twórców zainspirowała do wytyczenia nowych kierunków w sztuce opowieści obrazkowych, co najmocniej widać w pracach Franka Millera, który razem z Alanem Moore’em odmienił oblicze zachodnich historii obrazkowych.


„Poranek ściętych głów” nie jest może tak znany, ale równie znakomity. To kawał świetnej historii, znakomicie napisanej, świetnie oddającej realia i historyczne detale, a zarazem dynamicznej, mocnej i poruszającej. Jest tu klimat, który docenią nawet miłośnicy horrorów, tym bardziej, że opowieść bywa krwawa i brutalna, nie brak tu również drastyczności czy erotyki (sceny gwałtu robią wrażenie drobiazgowością dodania ich tak samo, jak wrażenie robią szczegółowe tortury). Ale mamy też obyczajowe wątki, dużo interesujących scen z codziennego życia w czasach szogunatu czy nawet przygodową nutę.

 


A wszystko to doskonale zilustrowane. Kreska jest porostu, czasem niechlujna, ale jednocześnie doskonale oddająca wszystko, co oddawać powinna. Buduje przy tym znakomity klimat, ma dużo dynamiki i wpada w oko. I tak właśnie powinno być.

 

Dlatego polecam gorąco. Nie jest to nowość, nie jest wielki hit, którym zachwyca się właśnie cały świat. Jest za to świetna, klasyczna opowieść, przy której większość najświeższych bestsellerów wypada blado.

 

Dziękuję wydawnictwu Hanami za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze