Na polskim rynku mamy wiele świetnych serii
komiksowych. Klasyka, którą każdy znać musi, nowe, ale warte poznania hity,
wznowienia wybitnych dzieł czy polskie wydania oczekiwanych od lat czy dekad
dzieł. Świetnymi tytułami można by sypać, jak z rękawa, ale jednym z najlepszych
bezwzględnie jest seria „Wujek Sknerus i Kaczor Donald”, zbierająca w porządku
chronologicznym wszystkie kacze komiksy Dona Rosy. I, owszem, można
powątpiewać, że skierowane głownie dla dzieci krótkie komiksy humorystyczne
mogą być czymś tak wielkim, ale wystarczy dać im szansę, by przekonać się, z
jak rewelacyjnym tworem mamy tu do czynienia.
A co konkretnie oferuje nam ten tom? Sknerus znów
robi interesy, a Donald pakuje się w kłopoty, które rzucą naszych bohaterów w
podróż do Zakazanej Doliny. Do tego pojawia się tajemniczy Czarny Rycerz,
złodziej, który chce okraść naszego najbogatszego kaczora świata. Poza tym
nasze dzielne kaczory wyruszą na poszukiwanie skarbu Holendra i źródeł
Kalevali, a także odkryją przed nami kolejny z epizodów z przeszłości Sknerusa,
pokazujący nam, jak z kowboja został… kapitanem statku!
Jeśli chodzi o tomy kolekcji „Wujek Sknerus i
Kaczor Donald” to ten należy do zdecydowanie lżejszych i prostszych z nich. Nie
ma tu tak wybitnych dzieł takich, jak „Życie i czasy Sknerusa McKwacza”, nawet
mimo dodatkowego rozdziału tej sagi, nie ma też tak odkrywczych historii, jak
te z poprzednich albumów. Ale i tak jest rewelacyjnie. Bo Rosa nadal jest
niesamowicie pomysłowym twórcom, który kocha zarówno przygody, historię i
podróże, jak i fizykę i ogólnie szeroko pojmowane nauki ścisłe. Dzięki temu
proste opowieści dla dzieci o przygodach poszukujących skarbów kaczek, zyskują
drugie dno, mnóstwo intrygujących elementów i dojrzałość, jakiej nie spotykało
się nawet u Barksa, ojca większości z tych postaci.
A skoro o Barksie mowa, Rosa jak zwykle tworzy opowieści
kontynuujące jego kultowe dzieła, robi to jednak w sposób, który nie wymaga od
czytelników ich znajomości. Jednocześnie dorzuca coś do mitologii od siebie –
choćby postać Czarnego Rycerza, który w Polsce znany był z drugiego komiksu o
jego przygodach, a teraz w końcu mamy okazji przeczytać skąd on się wziął i jak
wyglądało to pierwsze starcie. Do tego uzupełnia wszystko wyśmienitymi
rysunkami, pełnymi detali i smaczków, a także materiałami zza kulis powstawania
wszystkiego.
W efekcie w ręce czytelników trafia kolejne
rewelacyjne dzieło. Dzieło, które bawi, uczy, wciąga, a dorosłych potrafi
zachwycić trafnością czy satyrą. W skrócie, wspaniała (i wspaniale wydana)
lektura dla całej rodziny. Coś, co czyta się z zachwytem i do czego chce się wracać.
Ja sam większość dzieł rosy wydanych po polsku czytałem po kilka-kilkanaście
razy, wciąż z ochotą do nich wracam i wiem, że jeszcze nie raz ponownie je przeczytam.
Dziękuję wydawnictwu
Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz