Citrus+ #1 - Saburouta

CYTRYNKI Z PLUSEM

 

Seria „Citrus” zakończyła się na dziesięciu tomach. Dotarła do momentu, który był oczywisty od pierwszych stron i wydawało się, że nie zostało już nic do dodania. Bo co można dodać do happy endu, którym kończy się opowieść mająca się nim skończyć? Właśnie. Jednak, jak widać, autorka miał jeszcze coś do powiedzenia i tak narodziła się seria „Citrus+”. Seria trzymająca poziom poprzedniczki, więc jeśli podobały Wam się poprzednie tomiki, nie zawiedziecie się również tym razem.

 

Yuzu i Mei to dwie dziewczyny, które stały się siostrami poprzez ślub ich rodziców, ale z czasem połączyło je coś więcej. Zakochane w sobie, uwikłane w problemy, walczyły by być ze sobą i teraz ze sobą są. Koniec? Happy end? Tak się wydawało, jednak teraz nadchodzi czas by zmierzyć się ze szkolnym życiem już jako oficjalna para. Miało być pięknie, jednak jak się okazuje coś wydaje się nie tak. A może tylko tak się wydaje?

 

„Citrus” było serią typową dla yuri. Dość łzawym – bohaterki ciągle płakały – romansem lesbijskim osadzonym w realiach szkolnego życia. Dla podkręcenia pikanterii, obie główne bohaterki to dwie siostry przyrodnie, zakochane w sobie i zmuszone do walki o tę miłość w realiach, gdzie każda przedstawicielka płci pięknej to potencjalne zagrożenie. Proste. Autorka wycisnęła z tego dziesięć tomów, które ukazywały się w latach 2012-2018 i skończyły się, jak wspominałem na wstępie, tak jak skończyć się miały. Ale Saburoucie było mało, bo kilka miesięcy później, jeszcze w 2018 roku, na rynku pojawił się pierwszy tom serii „Citrus+” i cykl wychodzi po dziś dzień, doczekawszy się na chwilę obecną trzech tomików.

 


A jaki jest to cykl, pisałem już na początku. Zmieniło się tu niewiele, a właściwie nie zmieniło nic, poza plusem w tytule. Mamy więc na wskroś klasyczny romans między dwiema nastoletnimi dziewczynami, skierowany do odbiorców w tym właśnie wieku. Dlatego też strona obyczajowa oferuje nam szkolne elementy (pozostające jednak na dalszym planie, jakby niemal ich nie było, ale jednak) tematykę przyjaźni i im podobne. Królują tu romantyczne uniesienia i związane z nimi, typowo gatunkowe schematy.

 


Szata graficzna? Ta jest najmocniejszym elementem całości. Jak na dziewczyńską mangę przystało, całość jest lekka i zwiewna, unikająca czerni, ale zarazem bardziej dopracowana niż większość podobnych tytułów, pełna szczegółów i klimatycznych grafik. A jako całość to udana pozycja dla miłośników tego typu dzieł. Trochę zbyt pełna płaczu, a zarazem za bardzo unikająca humoru, choć to komedia (chyba, że nie jest to humor, który ja rozumiem), ale nie na tyle by odrzucić odbiorców.

 

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze