Po kilku tomach skupionych na bardziej znanych
bohaterach DC Comics, seria „DC Powieść graficzna 13+” powraca do mniej
kojarzonych postaci. Tym razem wybór padł na Beast Boya. Jednak poza zmianą
głównego bohatera, cała reszta pozostała taka sama pod względem poziomu i
wykonania. Dlatego jeśli podobały się Wam poprzednie tomy, ten też Was nie
zawiedzie.
Garfield Logan nie jest nikim szczególnym. To
dzieciak, jakich wiele. Ma siedemnaście lat, zielone pasemka we włosach, bo
chce się wyróżnić, ale w małej mieścinie, gdzie przyszło mu żyć, jest równie nijaki,
jak cała reszta. A on chciałby zaimponować popularnym kolegom, też być
rozpoznawalnym, budzić sympatię… Jego przyjaciele nie rozumieją takiego
zachowania i jego pragnienia zaistnienia na licealnej scenie, a Garfield wciąż
próbuje. Aż podejmuje się szalonej próby, która zmienia wszystko. I to
bardziej, niż chłopak myślał. Jego status zmienia się, ale zmienia się także on
sam. Mutuje, rozrasta się, zyskuje siłę i szybkość. Ale im bardziej chłopak
staje się popularny, tym większych czynów od niego się wymaga. Jego życie
zaczyna wymykać mu się spod kontroli, a on sam postanawia w końcu poznać prawdę
o swojej przeszłości. Ale czy mu się uda? I co takiego odkryje?
Dla tych, którzy nie wiedzą czym właściwie jest
niniejsza seria, przypomnijmy kilka faktów na jej temat. a zatem, na początku
roku 2019 wydawnictwo DC Comics wystartowało z nową inicjatywą, nazwaną wówczas
„DC Ink”. O co w niej chodziło? O przedstawienie powieści graficznych dla
czytelników w wieku mniej więcej trzynastu lat, tworzonych przez autorów
bestsellerowych powieści dla młodzieży. Część tytułów była reprintami znanych
już historii („Supergirl: Being Super”), reszta jednak powstała specjalnie w
tym celu. Przez osiem miesięcy istnienia „DC Ink” na rynku ukazało się łącznie
pięć tytułów, a potem cała inicjatywa została przechrzczona na „DC Graphic
Novels for Young Adults” i pod takim szyldem wydaje do dziś kolejne tytuły.
A jak to wszystko, a w szczególności ten tom,
wypada pod względem wykonania? Jak poprzednie tytuły, tak i „Beast Boy” na
pierwszy rzut oka prezentuje się dość niepozornie. Typowo dla nastolatków, bo
kreska jest czysta, pełna mangowych naleciałości i estetyki, która swym
wykonaniem i celowaniem w ukazywaniu niemal posągowych piękności i
przystojniaków rodem z Hollywood, bardziej trafia do nastolatek, niż
nastolatków. W tym tomie brakuje mi tego brudu i cartoonowości, które miały np.
przygody „Orcale”, choć jestem pewien, że czytelniczkom takie ilustracje się
spodobają.
A fabuła? Prosta, nieszczególnie dojrzała, skupiona
na tematyce skierowanej do nastolatków właśnie… Ale tak miało być. Plus za
bardziej obyczajowe podejście, skupienie na tematyce dostosowanej do młodszych
odbiorców komiksów superbohaterskich i uwzględnieniu w treści problematykę
czytelników wieku szkolnego. Do tego mamy dobre wydanie w niezłej cenie. I,
chociaż starsi czytelnicy nie będą tą linią wydawniczą szczególnie zachwyceni,
młodsi znajdą tu wiele dla siebie i, kto wie, może przekonają się do kultowych komiksów,
jeśli jeszcze tego nie zrobili i odkryją ten bogaty świat pełen opowieści, które
tak bardzo warto poznać.
Dziękuję wydawnictwu
Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Uwielbiam tego Logana!
OdpowiedzUsuńPo co komu Wolverine, kiedy jest on?