Drugi tom „Edenu” – a właściwie zbiorcze wydanie
tomików trzeciego i czwartego – to jeszcze bardziej dynamiczna, pełna akcji i
demolki opowieść postapo. Opowieść, która jest zarówno ponura, jak i nie wolna
od nadziei. I do tego tak świetnie wykonana, że trudno jest od całości się
oderwać i nie zachwycić klimatem panującym na stronach.
Szaleństwo przybiera na sile, gdy zaczyna się walka
z opancerzonymi żołnierzami. Czy Kenji zdoła poradzić sobie z tym, co nadciąga?
Od dawnych tuneli, przez zrujnowany świat – bohaterowie trafiają w różne
miejsca. Ale czy wszyscy wyjdą żywi z tego, co zgotował im los?
Kiedy „Eden” po raz pierwszy ukazywał się w Polsce,
lata temu, robiła to w formacie typowych około dwustustronicowych tomików.
Standard, ale patrząc na ten tom serii, zbiorcza edycja jej się przysłużyła. Dlaczego?
Bo opowieść dziejąca się w tym tomie to jedna długa, dynamiczna fabuła, którą przerywać
w środku jest sens, jeśli chce się podsycić czytelniczą uwagę, jednak najlepiej
poznać jest całość i dać się jej porwać. A zaręczam, to, co się tutaj dzieje,
naprawdę porywa. Choć jednocześnie należy mieć na uwadze fakt, że jest to
historia skierowana stricte do dorosłych odbiorców.
Co konkretnie o tym przesądza? Na pewno dość
dosadnie ukazana przemoc, lejąca się krew i brutalność. Mamy tu makabryczne
sceny ze schodami i członkiem na wózku, ponuro-brutalne momenty z wisielcami i
tym podobne atrakcje. Całość jest też depresyjna, całkiem mroczna i nie wolna
od innych tematów skierowanych do starszych czytelników, za równo ze względu na
ich dojrzałość (polityka), jak i prosty fakt, że dla dzieci się nie nadają (erotyka).
W tym jednak właśnie tkwi siła „Edenu”, który stoi klimatem, emocjami jakie
wywołuje i siłą wyrazu.
Jednocześnie to po prostu kawał świetnego postapo,
oferującego wszystko to, co dzieło z tego gatunku zawierać powinno, a nawet
więcej. W końcu Hiroki Endo, czerpiąc z najlepszych cyberpunkowych wzorców – od
Katsuhiro Otomo zaczynając, na Masamune Shirow skończywszy – uderza mocno także
w te realia i klimaty, oferując nam dużo zaawansowanej techniki, komputeryzacji
i cyborgizacji, a przy okazji też militariów. Co w połączeniu z konkretną
akcją, sporą ilością bohaterów i niepozbawioną zadumy nad światem i ludźmi treścią
daje naprawdę wciągającą fabułę.
Ale jeszcze lepszą są rysunki. Ta kreska kojarząca
się ze wspomnianymi już Shirow czy Otomo, a zarazem posiadająca swój własny
charakter, jest dopracowana, realistyczna, pełna detali i świetnego klimatu. Z
miejsca wpada w oko, a w połączeniu z dobrym wydaniem w powiększonych formatem
tomikach, staje się czymś, po co chce się sięgnąć. I autentycznie siejąc jest
warto. Polecam, czekam na kolejne tomy, a przy okazji mam nadzieję, że na fali
wznowień serii sprzed lat, doczekam się reedycji kilku serii, których w czasie
mangowego boomu w Polsce nie zdołałem skompletować.
Tytuł znajdziecie tutaj:
Komentarze
Prześlij komentarz