Moriarty #4 - Sir Arthur Conan Doyle, Ryosuke Takeuchi, Hikaru Miyoshi

TAJNA MISJA

 

Manga „Moriarty” z tomu na tom staje się coraz lepsza. To, co zaczęło się bardziej jako ciekawostka i jeszcze jedna wariacja na temat „Sherlocka Holmesa”, teraz stało się pełnoprawnym dziełem z własnym charakterem i autorskim podejściem. Zrodziła się z tego naprawdę znakomita seria z pogranicza thrillera i dramatu społecznego, którą znakomicie czyta się także bez znajomości pierwowzoru.

 

Wojna w Afganistanie trwa. MI6, a dokładniej wysłany przez Williama Moran, ma zadanie powstrzymać konflikt, który taka bardzo wpływa na cały świat. Jak ma to zrobić? Musi zajać się winnym, który doprowadził do takiej sytuacji. Czy mu się uda? Nawet jeśli, to wcale nie oznacza końca! imperium Brytyjskie zagrożone jest z różnych stron, a to, co się dzieje może okazać się bardzo nieoczekiwane…

 

Każdy wie, że w popkulturze mnóstwo jest takich postaci drugoplanowych czy epizodycznych, które okazały się o wiele ciekawsze, niż główni bohaterowie. Najlepiej widać to w filmach takich, jak „Shrek” (osioł i kot w butach ukradli show do tego stopnia, że ten drugi doczekał się własnego filmu i serialu) czy „Madagaskar” (tu król Julian i ekipa pingwinów były tak świetne, że doczekały się własnych seriali, a pingwiny nawet filmu kinowego). W komiksach też tak się zdarza, długo można by wymieniać. I zdarza się tak, że to źli stają się głównymi bohaterami jeśli nie własnych serii, to przynajmniej poświęconych im powieści graficznych czy miniserii.

 


Tak stało się również z sherlockowym Moriartym, głównym złym przygód najsłynniejszego detektywa, choć jeśli czytaliście powieści i opowiadania Arthura Conan Doyle’a, wiecie, że praktycznie był po prostu jeszcze jedną z zagadek do rozwikłania, a nie arcyłotrem całej opowieści. Tym uczyniła go dopiero popkultura, a w szczególności serial „Sherlock” od BBC – swoją drogą nie tylko autentycznie świetny, ale też i znakomicie przeniesiony na papier, jako manga. Ten tomik „Moriarty’ego” zaś to moment, w którym opowieść zbliża się pod wieloma względami do tego serialu właśnie. Nie chcę tutaj wnikać w szczegóły, ale miłośnicy produkcji BBC znajdą tu wiele dla siebie, chociaż realia opowieści są zupełnie inne.

 


Wracając jednak do samej opowieści, mamy tutaj dużo akcji, świetny klimaty i ciekawie nakreślone postacie. Zabawa jest udana, tym bardziej, że wcale nie pusta. Dobrze oddane są również realia Wielkiej Brytanii sprzed ponad wieku i szata graficzna, dość sterylną, o czystej kresce, ale pasującą do treści. W skrócie: kawał dobrej zabawy. Coś, co miłośnicy przygód Sherlocka Holmesa koniecznie powinni poznać, tak samo jak wszyscy fani thrillerów, kryminałów i sensacji, najlepiej osadzonych w retro realiach.

 

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze