Manga „Moriarty” z tomu na tom staje się coraz
lepsza. To, co zaczęło się bardziej jako ciekawostka i jeszcze jedna wariacja
na temat „Sherlocka Holmesa”, teraz stało się pełnoprawnym dziełem z własnym
charakterem i autorskim podejściem. Zrodziła się z tego naprawdę znakomita
seria z pogranicza thrillera i dramatu społecznego, którą znakomicie czyta się
także bez znajomości pierwowzoru.
Wojna w Afganistanie trwa. MI6, a dokładniej
wysłany przez Williama Moran, ma zadanie powstrzymać konflikt, który taka
bardzo wpływa na cały świat. Jak ma to zrobić? Musi zajać się winnym, który
doprowadził do takiej sytuacji. Czy mu się uda? Nawet jeśli, to wcale nie
oznacza końca! imperium Brytyjskie zagrożone jest z różnych stron, a to, co się
dzieje może okazać się bardzo nieoczekiwane…
Każdy wie, że w popkulturze mnóstwo jest takich
postaci drugoplanowych czy epizodycznych, które okazały się o wiele ciekawsze,
niż główni bohaterowie. Najlepiej widać to w filmach takich, jak „Shrek” (osioł
i kot w butach ukradli show do tego stopnia, że ten drugi doczekał się własnego
filmu i serialu) czy „Madagaskar” (tu król Julian i ekipa pingwinów były tak
świetne, że doczekały się własnych seriali, a pingwiny nawet filmu kinowego). W
komiksach też tak się zdarza, długo można by wymieniać. I zdarza się tak, że to
źli stają się głównymi bohaterami jeśli nie własnych serii, to przynajmniej
poświęconych im powieści graficznych czy miniserii.
Tak stało się również z sherlockowym Moriartym,
głównym złym przygód najsłynniejszego detektywa, choć jeśli czytaliście
powieści i opowiadania Arthura Conan Doyle’a, wiecie, że praktycznie był po
prostu jeszcze jedną z zagadek do rozwikłania, a nie arcyłotrem całej
opowieści. Tym uczyniła go dopiero popkultura, a w szczególności serial
„Sherlock” od BBC – swoją drogą nie tylko autentycznie świetny, ale też i
znakomicie przeniesiony na papier, jako manga. Ten tomik „Moriarty’ego” zaś to
moment, w którym opowieść zbliża się pod wieloma względami do tego serialu
właśnie. Nie chcę tutaj wnikać w szczegóły, ale miłośnicy produkcji BBC znajdą
tu wiele dla siebie, chociaż realia opowieści są zupełnie inne.
Wracając jednak do samej opowieści, mamy tutaj dużo
akcji, świetny klimaty i ciekawie nakreślone postacie. Zabawa jest udana, tym
bardziej, że wcale nie pusta. Dobrze oddane są również realia Wielkiej Brytanii
sprzed ponad wieku i szata graficzna, dość sterylną, o czystej kresce, ale
pasującą do treści. W skrócie: kawał dobrej zabawy. Coś, co miłośnicy przygód
Sherlocka Holmesa koniecznie powinni poznać, tak samo jak wszyscy fani
thrillerów, kryminałów i sensacji, najlepiej osadzonych w retro realiach.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz