Kolejna porcja kulinarnych starć zabiera nas w sam
środek kolejnej walki o kucharski świat. Tym razem czeka nas decydujący i iście
epicki pojedynek, który zadowoli wszystkich fanów serii. A więc możecie
zacierać ręce i szykować żołądki, bo nie da się czytać „Kulinarnych pojedynków”
i nie nabrać apetytu na azjatycką kuchnię!
Zaczyna się czwarta runda, w której Erina Naikiri
mierzy się z Momo Akanegakubo. Może być to ostatnie starcie tego turnieju, od
którego zależy być albo nie być szkolnych buntowników, a sytuacja jest trudna.
Tematem pojedynku jest bowiem brązowy cukier, a Momo to mistrzyni słodkości. A
to przecież nie koniec, bo na swoją kolej czekają też Isshiki i Takumi, na
których czeka walka z najsilniejszą parą Elitarnej Dziesiątki! Kto będzie wygranym
w tej walce?
To już dwudziesty dziewiąty tomik „Kulinarnych
pojedynków”. Trudno więc powiedzieć o serii coś nowego, tym bardziej, że
opowieść ta nie zmieniła się od samego początku, pozostając wierna raz objętej
tematyce i wyważeniu poszczególnych wątków, a przy okazji trzyma wciąż ten sam
poziom. Co należy zaliczyć serii, jak najbardziej na plus. Bo są opowieści,
którym przydałaby się zmiana, co podniosłoby poziom całości i odświeżyło nieco schemat.
„Kulinarne pojedynki” jednak do nich nie należą, bo to, co oferują od
pierwszego tomu jest znakomite, a czytelnicy sięgając po kolejne części
doskonale wiedzą czego się spodziewać i na co liczyć, i dokładnie to dostają.
A co dostają? Po pierwsze rasowy shounen – a dokładniej
shounenowy bitewniak – ze wszystkim, czego od gatunku oczekujecie. A zatem mamy
starcia, ale nie na wymyślne techniki – chyba, że kulinarne – a dania. Mamy
bohatera-everymana, z którym możemy się identyfikować, a który jest swoistym
wybrańcem. Mamy dużo humoru, szczyptę erotyki, dużo pięknych przedstawicielek
płci pięknej, które są przy okazji dobrze obdarzone przez naturę. Wreszcie mamy
wrogów, którymi trzeba się zająć, przeciwności losy, z jakimi trzeba się uporać
i pochwała przyjaźni, rodzącej się często między tymi dobrymi i tymi złymi,
przechodzącymi na ich stronę.
Po drugie jest to opowieść kulinarna, gdzie
dowiadujemy się wiele o kuchni światowej, technikach gotowania, składnikach,
tajnikach kucharzy, a dla lubiących pichcić, twórcy przygotowali serię
przepisów na dania, jakie gotują bohaterowie. Dania te są odpowiednio
uproszczone, by nawet laik mógł sobie z nimi poradzić. A wszystko to jest znakomicie
zilustrowane, bardzo miłe dla oka i autentycznie wciągające.
Efekt finalny jest znakomity. Dlatego „Kulinarne pojedynki” warte są polecenia każdemu miłośnikowi gatunku i gotowania. Zabawa jaką oferują jest bowiem przednia i nie pozwala nudzić się ani przez chwilę.
Komentarze
Prześlij komentarz