Avengers #2: Dookoła świata – Jason Aaron, David Marquez, Ed McGuinness, Sara Pichelli, Cory Smith

TAJNA GENEZA UNIWERSUM MARVELA 2

 

Po świetnych przygodach Avengers, które właściwie były jednym wielkim eventem, pisanych przez Hickmana i niezłym runie Waida, pierwszy tom cyklu pod przewodnictwem Jasona Aarona okazał się całkiem udaną rozrywką. Rozrywką skupioną na szalonej epickiej akcji i wnikaniu w genezę naszego świata i przeszłych wydarzeń uniwersum Marvela. I dokładnie to kontynuuje tom drugi, trzymając podobny, naprawdę udany, chociaż pozbawiony głębi poziom.

 

Avengers udało się wygrać starcie z Mrocznymi Celestianami i odkryć tajemnice przeszłości, ale to jedynie jedno z wyzwań, jakim muszą stawić czoła teraz, gdy w nowym składzie wrócili do akcji. Nowy przewódca drużyny, nowa pełna tajemnic baza… i nowe problemy. Tak przedstawia się nowa rzeczywistość Mścicieli. I Namor, i rząd USA nie są zadowoleni ich sojuszem z Wakandą, a już samo to wystarczyłoby do zajęcia naszych herosów na dłużej, ale trzeba jeszcze odkryć kolejne tajemnice z przeszłości…

 

Linia wydawnicza Marvel Fresh, to powrót do początków i korzeni. Jason Aaron wziął to sobie jak najdosłowniej do serca, bo nie dość, że estetyką uderzył w kompilację przygód klasycznych i tych z lat 90., to jeszcze sięgnął również do korzeni istnienia życia na Ziemi, jak i w samym Uniwersum Marvela, prezentując nam drużynę, którą można uznać za przedwiecznych prekursorów Avengers. I wątki te kontynuuje w drugim tomie, stanowiącym kolejny rozdział jego sagi ukazującej nam przeszłe i teraźniejsze wydarzenia.

 

Ten tom to także bezpośrednia kontynuacja i jakości, i estetyki tomu poprzedniego. Owszem, ilustracje mogłyby być lepsze, bo prace Eda McGuinnessa, choć całkiem udane, są tak mocno cartoonowe, że obniżają nieco wiek docelowy odbiorcy. Owszem, jego prace są nowoczesne, pełne efektów i dobrego operowania światłocieniem, przez co opowieść wygląda widowiskowo i dynamicznie, jednak wolałbym coś bardziej realistycznego i dopracowanego. Nie zmienia to faktu, że doceniam klimat, jaki panuje na stronach.

 


I doceniam też samą fabułę. Pomysł na cofanie się do dawnych czasów i ukazywanie tajnej genezy czy to danych bohaterów, czy uniwersum, jednak nadal zabieg ten ciekawi, przemawia do fanów i dobrze się sprawdza. Tym bardziej, że podany został lekko, wydarzenia są interesujące, a ich tempo nie pozwala się nudzić ani przez chwilę.

 

Dlatego dla fanów Avengers i scenariuszy Aarona to dobra propozycja. Coś, co pozwala rozerwać się niczym przy oglądaniu kinowego hitu, wyłączyć myślenie i przyjemnie bawić. W skrócie, udany komiks środka dla miłośników superhero.

 

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostepnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze