Chyba żaden czytelnik tej serii nie chciał, aby ta
chwila nadeszła, ale była ona nieunikniona. Właśnie na polskim rynku pojawił
się ostatni tom serii „Dobranoc, Punpunie”, rewelacyjnej, gorzkiej, mocnej i
nieoczywistej opowieści dla dorosłych. Opowieści, która pokazała na jakie
wyżyny wspiąć się może prosta obyczajowa manga. I chociaż ten ostatni tomik
jest cieńszy od poprzednich, zakończenie jakie oferuje jest bardzo
satysfakcjonujące, fascynujące, budzące całe mnóstwo emocji i pozostawiające po
sobie uczucie niedosytu.
Punpun ucieka. Nadal ucieka. Przed życiem, przed
odpowiedzialnością. Spalił za sobą mosty, po tym co on i jego dziewczyna
zrobili, nie mają po co ani dokąd wracać. Ale czy sprawiedliwość ich dosięgnie
czy też nie? Co z sektą? I co z tym, co nadciąga?
Mangi Inio Asano nie są dla wszystkich. Takiej
dawki brudu, seksu ocierającego się o pornografię, przemocy, depresyjnego
nastroju i wyciąganiu na światło dzienne najciemniejszych stron ludzkiej natury
nie tylko nie spotyka się na co dzień, ale także trudno jest co wrażliwszym znieść.
„Dobranoc, Punpunie” nie jest tu wyjątkiem. A właściwie to kwintesencja twórczości
autora, kontrowersyjna, szalona, czasem absurdalna, ale zachwycająca na każdym
kroku. A wcale nie musiało tak być.
Bo weźmy samą opowieść – jest prosta i to bardzo.
Grupa dzieci, bohater nieprzystosowany społecznie, życiowe problemy… Nagle na
tą scenę zwykłej codzienności wskakują zbrodnie, dużo brudnego seksu, przemoc,
fantastyka, rozmowy z bóstwem, które może być Bogiem, ale równie dobrze wytworem
szalonego umysłu, kosmici, którzy również nie wiadomo czy istnieją, sekta, zbliżające
się wielkimi krokami coś… Taki miks motywów, tematów i schematów mógłby być
niestrawny, przesadzony albo po prostu nieprzekonujący i niespójny. Ale u Asano
wszystko to dopracowane jest w najdrobniejszych szczegółach i przemienione w rewelacyjną,
poruszającą całość.
„Punpun” nie jest komiksem łatwym, lekkim czy przyjemnym
w rozrywkowym znaczeniu tego słowa. Skłania do myślenia, zastanowienia, zadumy.
Nie oferuje seksu tylko dla seksu, jak nie oferuje przemocy dla samej przemocy.
Wszystko tu ma cel, wszystko ma swoje umotywowanie i czemuś służy. Asano to
enfant terrible japońskiego komiksu i jak wszyscy wielcy szufladkowani tym
terminem kontrowersje i szokowanie wykorzystuje by nas poruszyć, ale i by
utrwalić to, co chce nam pokazać – niewygodną prawdę o ludziach i nas samych.
I robi to w genialny pod względem graficznym
sposób. Porażający hiperrealizm, pełen mroku i doskonałego uchwycenia właściwie
wszystkiego, co uchwycone zostać powinno, atakuje nasze zmysły i urzeka na
każdym kroku. Oglądanie serii zmienia się więc w taką samą przyjemność, jak jej
czytanie. Dlatego „Dobranoc, Punpunie” to seria, którą polecam absolutnie
każdemu i dlatego też tak żal, ze to już koniec. Ale zamiast smucić, cieszmy
się tym, że mieliśmy okazję przeczytać coś tak znakomitego po polsku, bo była
to niezapomniana przygoda.
Tytuł kupicie tutaj:
Komentarze
Prześlij komentarz