Dobranoc, Punpunie #7 - Inio Asano


KONIEC PUNPUNA


Chyba żaden czytelnik tej serii nie chciał, aby ta chwila nadeszła, ale była ona nieunikniona. Właśnie na polskim rynku pojawił się ostatni tom serii „Dobranoc, Punpunie”, rewelacyjnej, gorzkiej, mocnej i nieoczywistej opowieści dla dorosłych. Opowieści, która pokazała na jakie wyżyny wspiąć się może prosta obyczajowa manga. I chociaż ten ostatni tomik jest cieńszy od poprzednich, zakończenie jakie oferuje jest bardzo satysfakcjonujące, fascynujące, budzące całe mnóstwo emocji i pozostawiające po sobie uczucie niedosytu.

 

Punpun ucieka. Nadal ucieka. Przed życiem, przed odpowiedzialnością. Spalił za sobą mosty, po tym co on i jego dziewczyna zrobili, nie mają po co ani dokąd wracać. Ale czy sprawiedliwość ich dosięgnie czy też nie? Co z sektą? I co z tym, co nadciąga?

 

Mangi Inio Asano nie są dla wszystkich. Takiej dawki brudu, seksu ocierającego się o pornografię, przemocy, depresyjnego nastroju i wyciąganiu na światło dzienne najciemniejszych stron ludzkiej natury nie tylko nie spotyka się na co dzień, ale także trudno jest co wrażliwszym znieść. „Dobranoc, Punpunie” nie jest tu wyjątkiem. A właściwie to kwintesencja twórczości autora, kontrowersyjna, szalona, czasem absurdalna, ale zachwycająca na każdym kroku. A wcale nie musiało tak być.

 

Bo weźmy samą opowieść – jest prosta i to bardzo. Grupa dzieci, bohater nieprzystosowany społecznie, życiowe problemy… Nagle na tą scenę zwykłej codzienności wskakują zbrodnie, dużo brudnego seksu, przemoc, fantastyka, rozmowy z bóstwem, które może być Bogiem, ale równie dobrze wytworem szalonego umysłu, kosmici, którzy również nie wiadomo czy istnieją, sekta, zbliżające się wielkimi krokami coś… Taki miks motywów, tematów i schematów mógłby być niestrawny, przesadzony albo po prostu nieprzekonujący i niespójny. Ale u Asano wszystko to dopracowane jest w najdrobniejszych szczegółach i przemienione w rewelacyjną, poruszającą całość.

 


„Punpun” nie jest komiksem łatwym, lekkim czy przyjemnym w rozrywkowym znaczeniu tego słowa. Skłania do myślenia, zastanowienia, zadumy. Nie oferuje seksu tylko dla seksu, jak nie oferuje przemocy dla samej przemocy. Wszystko tu ma cel, wszystko ma swoje umotywowanie i czemuś służy. Asano to enfant terrible japońskiego komiksu i jak wszyscy wielcy szufladkowani tym terminem kontrowersje i szokowanie wykorzystuje by nas poruszyć, ale i by utrwalić to, co chce nam pokazać – niewygodną prawdę o ludziach i nas samych.

 


I robi to w genialny pod względem graficznym sposób. Porażający hiperrealizm, pełen mroku i doskonałego uchwycenia właściwie wszystkiego, co uchwycone zostać powinno, atakuje nasze zmysły i urzeka na każdym kroku. Oglądanie serii zmienia się więc w taką samą przyjemność, jak jej czytanie. Dlatego „Dobranoc, Punpunie” to seria, którą polecam absolutnie każdemu i dlatego też tak żal, ze to już koniec. Ale zamiast smucić, cieszmy się tym, że mieliśmy okazję przeczytać coś tak znakomitego po polsku, bo była to niezapomniana przygoda.

 

Tytuł kupicie tutaj:




Komentarze